Betlej: Polskie biura podróży zarabiają śmiesznie mało

Porównanie warunków ekonomicznych w Polsce i w krajach nadbałtyckich i przyjrzenie się na tym tle wynikom biura podróży Novaturas prowadzi do wniosku, że na stabilnym rynku turystycznym touroperator może zarobić kilka razy więcej niż to ma miejsce w Polsce – pokazuje ekspert

Publikacja: 13.03.2019 00:13

Betlej: Polskie biura podróży zarabiają śmiesznie mało

Foto: Bloomberg

Prezes Instytutu Badań Rynku Turystycznego Traveldata Andrzej Betlej w kolejnym swoim materiale poświęca dużo miejsca analizie rocznego raportu spółki Novaturas, litewskiego touroperatora notowanego na giełdach w Wilnie i w Warszawie. Jak pisze bowiem, jest to dokument ciekawy pokazuje bowiem wyniki i strukturę biznesu organizatora działającego na rynku turystycznym (Litwa, Łotwa, Estonia), który wykazuje wiele podobieństwa z rynkiem polskim. Eksperta szczególnie interesuje przy tym nałożenie wyników tej firmy na realia rynku polskiego.

Zaczyna jednak od zestawienia podobieństw ekonomicznych krajów nadbałtyckich i Polski. Z liczby sprzedanych imprez turystycznych (252,9 tysiąca) i udziału organizatora w rynku państw nadbałtyckich (44 – 45 procent), wynika że na zorganizowane przez biura podróży wakacje wyjechało tam 570 tysięcy klientów, czyli około 9,4 procent populacji, a zatem mniej więcej tyle ile w naszym kraju (prawie 8,7 procent) – pisze Betlej.

Dalej podaje, że dynamika wzrostu litewskiego organizatora, która wyniosła w 2018 roku w porównaniu z rokiem 2017, 36,4 procent jest niemal taka sama jak w polskiej branży zorganizowanej turystyki wyjazdowej (35 – 36 procent). Podobne są także zasadnicze elementy otoczenia, takie jak tempo wzrostu PKB w IV kwartale 2018c roku, czyli 4,3 procent (Polska 4,9), stopa bezrobocia w grudniu 2018 – 6,7 procent (Polska 5,8), czy poziom płac w gospodarce narodowej – około 4600 złotych (Polska – 4864 złote). Podobny jest również PKB, uwzględniający ceny na rynku wewnętrznym, czyli tzw. PKB na osobę PPP (dane za grudzień 2017), który wyniósł 28023 dolary (Polska 27216 dolarów).

Do podobieństw – wyjaśnia Betlej – w obszarze turystyki wyjazdowej należy obecność Morza Bałtyckiego i innych rejonów atrakcyjnych dla letniego wypoczynku, które konkurują z wyjazdami do cieplejszych rejonów. Chociaż taka sytuacja powoduje nieco odmienne skutki – w krajach nadbałtyckich rodziny chętniej spędzają wakacje w kraju, często na własnych daczach, więcej natomiast podróżują za granicę przed wakacjami (maj i czerwiec) i po nich (wrzesień i październik), na co niebagatelny wpływ mają niższe wtedy ceny. Lipiec i sierpień zajmują dopiero 5 i 6 miejsce.

Litwini, Estończycy, Łotysze wybierają tanie kierunki

Do ważnych różnic we wskaźnikach gospodarczych między Polską a krajami nadbałtyckimi należy roczna inflacja – tam 2,6 procent, a w Polsce 1,1 procent – pisze autor. I przywołuje kolejne dane.

Do różnic w turystyce należy natomiast duży udział biur agencyjnych w sprzedaży organizatora, który nawet wzrósł w ostatnim roku z 70,9 procent do 72,7 procent (nie podano rozróżnienia na biura stacjonarne i internetowe), podczas gdy w Polsce maleje i wynosi nieco powyżej 50 procent, a udział biur stacjonarnych (zrzeszonych i niezależnych) spadł już dość wyraźnie poniżej 45 procent.

Bardzo istotną różnicą jest struktura pożądanych przez klientów kierunków wyjazdów – bardzo istotną rolę grają tam tanie miejsca, jak Turcja, Egipt i Bułgaria (łącznie 61,8 procent sprzedanych imprez). Taka struktura i duży udział wyjazdów przed i po wysokim sezonie skutkuje dość małą średnią ceną wycieczek (pakietów turystycznych), która wyniosła 616 euro (dla pakietów lotniczych 624 euro), co stanowiło spadek o 2,7 procent wobec średnich cen sprzed roku.

Rynkami źródłowymi były dla Novaturasa w 2018 głównie trzy kraje nadbałtyckie, których udziały w liczbie klientów wyniosły 53,5 procent na Litwie, 18,9 na Łotwie i 26,5 procent w Estonii. Nie odnotowano tutaj istotnych zmian. Udział Białorusi wyniósł tylko 0,8 procent.

W strukturze produktów zdecydowanie dominowały imprezy (pakiety) lotnicze z udziałem 82,8 procent, jeśli chodzi o klientów i 86.8 procent licząc w przychodach. Marginalną rolę odgrywały wycieczki autokarowe i samolotowe – niecałe 0,5 procent przychodów i 3,4 procent klientów. Dość znaczną pozycję stanowiła natomiast sprzedaż usług pojedynczych, czyli przelotów i hoteli, a zatem nie imprez turystycznych – ich udział w przychodach sięgnął 10,8 procent, a w liczbie klientów 13,9 procent. Średnia cena w tym segmencie wyniosła 461 euro (nie podano podziału na przeloty i hotele) – kończy ten opis prezes Traveldaty.

Rentowność godna pozazdroszczenia

Warto podkreślić – czytamy u niego – że Novaturas działa w warunkach racjonalnej konkurencji, co niewątpliwie sprzyja przewidywalności biznesu. Roczne przychody ze sprzedaży wyniosły 181,8 mln euro, czyli o 28,8 procent więcej niż rok wcześniej. Z tego sprzedaż pakietów lotniczych przyniosła 157,8 mln euro (86,7 procent), co dało wzrost o 30,8 procent. Liczba klientów wyniosła w tym segmencie 252,9 tysiąca, więcej o 36,4 procent. Touroperator obsłużył razem 305,6 tysiąca klientów, co oznaczało roczną dynamikę wzrostu o 30,3 procent.

Zysk netto wyniósł 5,42 mln euro, o 33,5 procent mniej niż przed rokiem. Spółka podaje równocześnie zestaw tzw. kosztów jednorazowych w wysokości 887 tysięcy euro, na co składają się koszty wejścia na giełdę (IPO 295 tysięcy), jednorazowych usług prawnych (165 tysięcy) i skutków bankructwa linii Small Planet (406 tysięcy euro). Gdyby nie to, spadek zysku wyniósłby niecałe 25 procent, a jego poziom około 6,15 mln euro.

W minionym roku rozliczone kontrakty zabezpieczające przyniosły 1,84 mln euro zysku, co może być cenną wskazówką przy szacowaniu wyników również polskich organizatorów. Na przyszłe wyniki spółki mogą negatywnie wpłynąć operacje zabezpieczające, których wycena rynkowa wyniosła na dzień bilansowy minus 1,59 mln euro. Możliwe, ze chodzi tu o zabezpieczenia cen paliwa.

Kapitał spółki uległ niewielkiemu zmniejszeniu i wyniósł 14,2 mln euro wobec 14,7 mln euro, spółka wypłaciła bowiem dywidendę w wysokości 4,06 mln euro (rok wcześniej było to 9,5 mln euro) oraz utworzyła w kapitale rezerwę na niekorzystny rezultat operacji zabezpieczających. Stan gotówki zmniejszył się więc z 10 do 4,7 mln euro, a zadłużenie zwiększyło z 12,1 do 14,2 mln euro.

Ze swoimi wynikami Novaturas byłby w Polsce prawdopodobnie czwartym organizatorem pod względem przychodów ze sprzedaży imprez turystycznych (680 mln złotych), ulokowałby się nieco przed biurem Coral Travel. Pod względem liczby klientów (253 tysiące) natomiast zająłby piąte miejsce, czyli za Coralem, ale przed Grecosem. Jeśli natomiast brać pod uwagę zysk netto (23,3 mln złotych) miałby spore szanse na pierwsze miejsce.

Polscy organizatorzy powinni zarabiać więcej

Jak podaje Betlej, raport Novaturasa sugeruje, że zysk netto na klienta wyniósł około 88 złotych, co jest poziomem zbliżonym do wielu polskich organizatorów w zyskownych latach 2016 i 2017. Dzisiaj jednak o takiej wielkości polscy touroperatorzy mogą tylko pomarzyć. Żeby osiągnąć taki poziom musieliby wypracować prawie 300 mln złotych zysku, czyli dwa razy więcej niż w najlepszym pod tym względem roku 2016.

Należy przy tym pamiętać – zaznacza ekspert – że wynik Novaturasa jest znacznie słabszy niż w rekordowym dla niego roku 2017. Do namysłu skłaniają też niedawno podane wyniki czeskiego organizatora Blue Style, które oznaczają zysk netto na klienta w wysokości zbliżonej do 150 złotych (o ile nie prowadzi on jakiś innych zyskownych działalności).

Oznacza to tylko lub aż tyle – analizuje Andrzej Betlej – że polscy organizatorzy zarabiają teraz stanowczo za mało. Powodem jest nie tylko nadzwyczajna presja niskich cen narzuconych przez TUI Poland, ale też niedociągnięcia strategiczne, takie jak zbyt powolna reakcja na pierwszy pakiet programu 500+, czyli w konsekwencji wolna relokacja rynków źródłowych i, co się z tym dość ściśle wiąże, również rynków docelowych (za mało Turcji i Egiptu), a także nadmierny strach przed polityką nowego prezydenta USA w 2017 roku, co spowodowało zbyt duże zabezpieczenia kursu dolara. Bardzo duży wpływ na obecną sytuację organizatorów miała jednak przede wszystkim nadmierna, średnio o 45 procent, rozbudowa programu letniego w 2018 roku. Tak duża liczba ofert na rynku nie trafiła na równorzędny popyt.

Raport Novaturasa pokazuje, jakie zyski może osiągać organizator turystyki wyjazdowej na rynku w wielu aspektach podobnym do polskiego. Powinno to zachęcać touroperatorów do działań, które pozwolą do takiego poziomu się zbliżyć – konkluduje Betlej i na zakończenie dodaje, że trzeba przy tym mieć na uwadze dwa elementy.

Jeden, jak się wydaje który może pomóc organizatorom i drugi, raczej może mieć negatywne znaczenie. Ten pierwszy to ogłoszony niedawno przez partię rządząca w Polsce program socjalny, który ma wywołać efekt stymulujący gospodarczo. Drugi to tegoroczne wybory do parlamentu europejskiego i do parlamentu krajowego.

Prezes Instytutu Badań Rynku Turystycznego Traveldata Andrzej Betlej w kolejnym swoim materiale poświęca dużo miejsca analizie rocznego raportu spółki Novaturas, litewskiego touroperatora notowanego na giełdach w Wilnie i w Warszawie. Jak pisze bowiem, jest to dokument ciekawy pokazuje bowiem wyniki i strukturę biznesu organizatora działającego na rynku turystycznym (Litwa, Łotwa, Estonia), który wykazuje wiele podobieństwa z rynkiem polskim. Eksperta szczególnie interesuje przy tym nałożenie wyników tej firmy na realia rynku polskiego.

Pozostało 94% artykułu
Biura Podróży
Touroperator skraca tydzień pracy. Chce mieć zadowolonych pracowników
Biura Podróży
Travelplanet.pl zapowiada ekspansję. Ma 100 salonów i zamierza otwierać nowe
Biura Podróży
300 x Wakacje.pl. Największy agent turystyczny otworzył kolejny salon
Biura Podróży
Ceny wakacji w Turcji, Grecji i na Kanarach - w górę. Padły nowe rekordy
Biura Podróży
Strona internetowa Itaki doceniona w konkursie Mobile Trends Awards