Betlej: Biura podróży jak tanie linie lotnicze

Ceny wycieczek w biurach podróży na wrzesień podrożały, licząc rok do roku, o rekordowe 450 złotych. Im bliżej wylotu, tym ceny wyższe, jak w tanich liniach lotniczych – dowodzi ekspert

Publikacja: 20.09.2019 02:40

Betlej: Biura podróży jak tanie linie lotnicze

Foto: AFP

Na podstawie prawie pełnych trzech tygodni można przypuszczać, że średni roczny wzrost cen „lastów” we wrześniu osiągnie około 450 złotych”.

W najnowszym materiale prezes wraca do kwestii ewentualnego wpływu zapowiadanych przez partię rządzącą, Prawo i Sprawiedliwość, planu skokowego zwiększenia płacy minimalnej w kraju i wpływu, jaki miałoby to na popyt w turystyce wyjazdowej.

Będzie PiS, będzie rewolucja

Jego zdaniem, jeśli dynamicznie wzrosną płace (nie tylko minimalne), „to będziemy mieli niemalże rewolucję w kształtowaniu się sytuacji dochodowej gospodarstw domowych. Prawie na pewno wpłynie to znacząco na koniunkturę w wielu branżach, a jedną z tych, która odczuje to najmocniej będzie branża zorganizowanej turystyki wyjazdowej”.

Jak wyjaśnia przedstawieniem pewnych szacunków chciałby skłonić touroperatorów do przemyślenia, co może dobrego wyniknąć z takiej sytuacji, a nie tylko przyjmować za jedynie słuszne, krytycznych wobec idei podniesienia płacy minimalnej opinii „ mainstreamowych ekonomistów liberalnych bądź neoliberalnych”.

Ci ostatni bowiem – pisze – szacując wpływ programu Rodzina 500+ i innych socjalnych posunięć rządu na stan budżetu państwa najczęściej wykonywali szacunki statyczne, nie uwzględniając dostatecznie silnie wpływu zwiększonych wydatków konsumentów na zmiany w gospodarce, które z powodu efektów mnożnikowych dostarczają budżetowi kolejnych dochodów. „Niedoszacowanie takich zjawisk (ale też niedocenienie efektów uszczelniania podatków) było źródłem całkowicie błędnego przeświadczenia wielu ekonomistów, że gospodarka i budżet nie wytrzymają ówczesnych propozycji rządu i w konsekwencji formułowania lekkomyślnych i całkowicie błędnych opinii, że do jesieni 2016 roku budżet utraci względną równowagę, a deficyt osiągnie 100 mld złotych etc”.

Średnia płaca – 7500 złotych

Ekonomiści, przedstawiciele głównego nurtu (mainstream), prawdopodobnie mocno niedoceniają skali przyspieszenia wzrostu płac – stwierdza. Bardzo często twierdzą, że bardzo szybki wzrost minimalnych wynagrodzeń zaburzy relację między płacą minimalną a płacą średnią. Tę relację określa się dość powszechnie jako zdecydowanie zbyt wysoką, bo zmierzającą do 60, a nawet do 64 procent w końcu roku 2023.

Takie rozumowanie niemal na pewno jest błędne, bo zakłada, że wzrost ogółu płac nie będzie nadążał za płacą minimalną. „Można się tu posłużyć banalnym wyliczeniem. Gdyby w końcu 2023 roku, powiedzmy w IV kwartale, płaca minimalna planowana na 4000 złotych miała wynosić 60 procent płacy średniej, to ta druga wówczas wynosiłaby 6667 złotych. Ponieważ w tym IV kwartale 2019 wyniesie ona prawdopodobnie około 5400 złotych, oznacza to, że jej średnioroczny wzrost w latach 2019 – 2023 (ostatnie kwartały tych lat) musiałby wynosić 5,41 procent. Na pierwszy rzut oka wygląda to prawie racjonalnie, ale jedynie w warunkach, gdy płaca minimalna rośnie mniej więcej zgodnie z ogólną dynamiką wzrostu wynagrodzeń. Doświadczenia (…) krajów, w których dokonywano zdecydowanych podwyżek minimów płacowych wskazują jednak na coś zupełnie innego” – wyjaśnia Betlej.

Dalej powołując się na przykład Węgier twierdzi, że płace w Polsce rosłyby rocznie o 9-10,5 procent, ale nawet gdyby przyjąć ostrożniejszą średnią, 8,5 procent, średnia płaca wyniosłaby w końcu 2023 roku prawie 7500 złotych, czyli racjonalne 53 procent ponad płacę minimalną.

Warto być gotowym

Mocno przesadzone są też zapowiedzi bardzo dużej inflacji wywołanej wzrostem płac i dużego wzrostu bezrobocia – uważa ekspert. Przywołuje opinię Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, że „po podwyżce minimalnych wynagrodzeń o 60 procent zmaterializowały się w zasadzie wszystkie zagrożenia: ceny towarów i usług wzrosły średnio o 7,5 procent (ale i tak by rosły, choć być może nieco wolniej), zyski firm spadły o 1 punkt procentowy (nie jest to wiele) i 10 procent najsłabiej zarabiających straciło pracę, (czyli np. 10 procent z 20 procent – dolny kwintyl – czyli 2 procent). Ponieważ bezrobocie rejestrowane jest na Węgrzech nawet o jedną trzecią niższe niż w Polsce, to oznacza, że w praktyce osoby te przeszły do innej lepiej ‚technicznie uzbrojonej’ pracy, a to właśnie jest jednym z kluczowych celów podwyżek płac minimalnych”.

Na koniec tego wątku Betlej przypomina, że kiedy rząd wprowadził program 500+ nie wszyscy touroperatorzy byli na to gotowi. Tymczasem w ciągu dwóch lat, 2017-2018, walnie przyczynił się on do 70-procentowego wzrostu liczby klientów biur podróży.

Pod wpływem wzrostu popytu „doszło do bardzo znacznych zmian układu sił w branży jako całości, ale też na głównych rynkach docelowych”. Jedni touroperatorzy bardzo się wzmocnili, inni nie wykorzystali szansy. „Wiele wskazuje, że i tym razem może być podobnie, choć zapewne nie dojdzie już do tak wyraźnych zmian w branży jak miało to miejsce w sezonach 2017 i 2018″ – konkluduje prezes Traveldaty.

Biura zarobią przyzwoicie

Betlej przechodzi teraz do wniosków z badania cen w biurach podróży przez Traveldatę (zobacz też: „Traveldata: Październik z biurem podróży o 300 złotych droższy”). Jak pisze, można szacować, że średni roczny wzrost cen ofert last minute (ostatnie trzy tygodnie sprzedaży przed datą wylotu) wyniósł w lipcu i sierpniu 410-430 złotych. „Coraz lepiej wypadają lub zapowiadają się też marże przypisane wyjazdom last minute, które są lub będą realizowane we wrześniu. Sytuacja jest pod tym względem na podobnym lub nawet nieco lepszym poziomie niż w miesiącach wakacyjnych i dotyczy to również wyjazdów w terminach trzeciego i czwartego tygodnia miesiąca. Na podstawie prawie pełnych trzech tygodni można przypuszczać, że średni roczny wzrost cen „lastów” we wrześniu osiągnie około 450 złotych”.

Podobnie wygląda sytuacja, jeśli chodzi o wyjazdy w październiku – średnia roczna zmiana cen i marż kształtowała się co najmniej równie dobrze jak we wcześniejszych miesiącach sprzedaży.

Sytuacja coraz bardziej przypomina tę znaną z tanich linii lotniczych, i to na kierunkach cieszących się dużą popularnością – im bliżej wyjazdu, tym mniej ofert do wyboru, a co za tym idzie ceny wyższe. „Być może mniej więcej właśnie tak (ewentualnie przy nieco łagodniejszych wzrostach cen w okresie last minute) powinien wyglądać przebieg sprzedaży w branży zorganizowanej turystyki wyjazdowej”, jeśli biura podróży mają zarabiać na przyzwoitym poziomie i przy ograniczonym ryzyku biznesowym i operacyjnym – podsumowuje.

Przebieg cen wycieczek z wylotami w pierwszym tygodniu października Traveldata zilustrowała wykresem rocznych ich zmian z wyprzedzeniami w stosunku do terminu wylotu w zakresie od 1 do 8 tygodni i od 2 do 5 miesięcy.

Przy identycznym wyprzedzeniu wobec terminu wyjazdu (2 tygodnie), roczny wzrost cen w październiku (300 złote) okazał się wprawdzie sporo niższy od lipcowego (401 złotych), ale wyższy od sierpniowego (204 złote) i wrześniowego (230 złotych).

„Rozpatrując uśredniony roczny wzrost cen w okresie ostatnich pięciu tygodni, czyli z wyprzedzeniem wobec terminu wyjazdu od dwóch do sześciu tygodni, to również okazuje się, że ich wzrost w październiku (203 złote) ustępuje jedynie wzrostowi w lipcu (255 złotych), a przewyższa odpowiednie wzrosty w sierpniu (181 złotych ) i we wrześniu(160 złotych). Jeśli natomiast uwzględnimy wpływ zmian kosztów paliwa oraz cen głównych walut, czyli przejść od zmian cen wycieczek do ujęcia również zmian części istotnych kosztów, to pod tym względem sierpień okazał się w rozpatrywanym okresie jednak minimalnie korzystniejszy od października (207 wobec 198 złotych)” – czytamy.

Novaturas traci przez Itakę

W dalszej części analizy autor zagląda do wyników sprzedaży litewskiego biura podróży, spółki giełdowej, Novaturasa. W sierpniu wartość jego sprzedaży spadła wobec sierpnia poprzedniego roku o 10 procent, a liczba klientów była mniejsza o 13 procent. To już kolejny miesiąc negatywnych wyników tego touroperatora, ale dopiero skutkiem spadków sierpniowych było pierwsze w tym sezonie zejście pod kreskę rocznej dynamiki obu tych zasadniczych wielkości biznesowych w ujęciu skumulowanym. Spadek przychodów ze sprzedaży wyniósł 1 procent, a liczba klientów obniżyła się o 3 procent – relacjonuje.

I dodaje, że kiedy Novaturas wchodził na giełdę planował uzyskać za akcję 56,13 złotego. Jednak obniżył tę cenę do 44,13 złotego pod wpływem informacji, że na Litwę weszła Itaka, co oznaczało konieczność podzielenia się rynkiem z konkurentem. Dziś akcje organizatora kosztują nieco powyżej 27 złotych.

Rainbow więcej wart od Cooka

Kolejny wątek, jaki porusza Betlej w swoim materiale to stan negocjacji na temat przejęcia większej części biznesu touroperatorskiego w koncernie Thomas Cook przez chiński fundusz i zarazem największego jego udziałowca (18 procent). Okazuje się bowiem, że zaangażowanie Fosuna „jeszcze nie [jest] do końca pewne”.

Uzgodniono dokapitalizowanie organizatora w wysokości 900 milionów funtów, z czego połowę miał wyłożyć Fosun, a resztę banki i główni obligatariusze. Fosun miał przejąć nie mniej niż 75 procent akcji w touroperatorskim biznesie Thomasa Cooka i 25 procent w jego liniach lotniczych, a banki i główni posiadacze obligacji odpowiednio 75 procent i mniej niż 25 procent udziałów w biznesach lotniczym i touroperatorskim.

Według brytyjskich mediów okazuje się jednak, że do rozpoczęcia pełnej działalności w nowym sezonie Cook może potrzebować jeszcze 200 milionów funtów. „Spowodowało to nowe rozmowy i przesunięcie całego procesu uzgodnieniowego o tydzień”.

Na razie sytuacja niepewności spowodowała kolejny spadek cen akcji Cooka, tym razem o ponad 10 procent, do 4,5 pensa, czyli do wielkości bliskiej historycznemu rekordowi z 30 lipca tego roku, kiedy cena wyniosła 4,47 pensa. Jak wylicza Betlej, jeśli podliczyć cenę wszystkich akcji na giełdzie (tzw. kapitalizacja) Thomasa Cooka i polskiego biura podróży Rainbow, to okaże się, że to drugie jest więcej warte niż światowy koncern. Cook – 338,5 mln złotych, a Rainbow 364 mln złotych.

Na podstawie prawie pełnych trzech tygodni można przypuszczać, że średni roczny wzrost cen „lastów” we wrześniu osiągnie około 450 złotych”.

W najnowszym materiale prezes wraca do kwestii ewentualnego wpływu zapowiadanych przez partię rządzącą, Prawo i Sprawiedliwość, planu skokowego zwiększenia płacy minimalnej w kraju i wpływu, jaki miałoby to na popyt w turystyce wyjazdowej.

Pozostało 96% artykułu
Biura Podróży
Touroperator skraca tydzień pracy. Chce mieć zadowolonych pracowników
Biura Podróży
Travelplanet.pl zapowiada ekspansję. Ma 100 salonów i zamierza otwierać nowe
Biura Podróży
300 x Wakacje.pl. Największy agent turystyczny otworzył kolejny salon
Biura Podróży
Ceny wakacji w Turcji, Grecji i na Kanarach - w górę. Padły nowe rekordy
Biura Podróży
Strona internetowa Itaki doceniona w konkursie Mobile Trends Awards