Berlińskie targi turystyczne ITB, które zaczęły się w środę i potrwają do niedzieli, to nie tylko impreza, podczas której polscy wystawcy zachwalają polską turystykę, ale także miejsce zdobywania kontaktów i śledzenia trendów w turystyce przez przedstawicieli turystyki wyjazdowej – touroperatorów i agentów turystycznych.
Na stoiskach Grecji, Egiptu, Turcji, Hiszpanii, Tunezji i wielu innych (a jest tu rerezentowanych ponad 180 krajów) spotkać można menedżerów najważniejszych firm, jak Itaka, Rainbow, TUI, Wezyr, Grecos, Neckermann. Przyjeżdżają, by podtrzymać kontakty ze swoimi zagranicznymi kontrahentami i z hotelarzami, omówić sytuację w sprzedaży letnich ofert, umówić się na współpracę na kolejne lata.
Są wśród nich także agenci turystyczni. Jak wyjaśniają Alina Dybaś, dyrektor sprzedaży w sieci agencyjnej My Travel i dyrektor do spraw rozwoju sieci i produktu w tej firmie Przemysław Ciesielski, podczas targów nawiązują kontakty z regionami najważniejszych z punktu widzenia turystyki wyjazdowej Polaków krajów. – Zbieramy materiały o poszczególnych regionach i o bazie turystycznej u nich. Posłużą nam do poszerzenia wiedzy, lepszego przygotowania się do rozmowy z klientami. Będziemy ich też używać podczas szkoleń naszych agentów – wyjaśnia Dybaś.
– Byliśmy już na stoiskach Hiszpanii, Austrii i Niemiec. Dlaczego Austria? Coraz częściej zdarza się, że nasi klienci pytają o wypoczynek w Alpach latem. Z kolei znajomość produktu niemieckiego jest dla nas ważna ze względu na popularność wycieczek objazdowych po Niemczech, na przykład po zamkach bawarskich – mówi.
Jak dodaje Ciesielski, który jest z Zielonej Góry, co czwarty klient My Travel z zachodnich województw Polski wyjeżdża na wakacje z niemieckimi biurami podróży, wykorzystując bliskość niemieckich lotnisk. – To też nas zobowiązuje, żeby wiedzieć, co się tam dzieje – wyjaśnia.