Marek Kamieński, znany agent turystyczny, wiceprezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Agentów Turystycznych, senior tego środowiska, przysłał do naszej redakcji komentarz do bieżącej sytuacji – sporu agentów z jednym z biur podróży o zasady jego współpracy z portalem internetowym Lidl Podróże. Publikujemy komentarz jako głos w dyskusji.
Jako, że jestem człowiekiem próżnym sprawia mi przyjemność, że ktoś przywołuje moje nazwisko w ważnej sprawie. Z jednym tylko zastrzeżeniem – NAZYWAM SIĘ KAMIEŃSKI. Prawie przyzwyczaiłem się do kradzieży literki e, ale może dla potomnych warto o nią zawalczyć.
Ale do rzeczy. O co chodzi z tą zasadą przywołaną w tytule? Otóż ci, którzy mnie znają wiedzą, że od zawsze podnosiłem, jak ważne jest zachowanie w relacjach między agentami a touroperatorami zasady jednej ceny i jednego produktu we wszystkich kanałach sprzedażowy w turystyce. Przypomina mi się nasza wspólna, agencyjna, dyskusja kilka lat temu podczas Forum Agentów organizowanych przez „Wiadomości Turystyczne”. Moje tam wystąpienia z tymi opiniami i moje protesty na wypowiedzi niektórych dyskutantów.
Podczas tych spotkań wróżono agentom – prezes jednego z dużych biur podróży i pani ekspert – schyłek naszych ,,kantorów”. Wróżono bliski koniec naszej działalności. Miały nas wyprzeć strony internetowe. Byłem innego zdania i oburzałem się na takie lekceważenie agentów. Moje przekonanie, że agenci będą nadal potrzebni, czerpałem z własnego doświadczenia i z obserwowania rynku ubezpieczeń. Wchodzące do Polski zachodnie firmy postanowiły sobie, że będą sprzedawać polisy wyłącznie przez internet. Moja „pani od ubezpieczeń” zabiegała o możliwość posiadania umowy agencyjnej z tymi ubezpieczycielami. Niestety, bez skutku. Rozkładała więc ręce i mówiła: Panie Marku trzeba iść do internetu. Byłem jednak jej wierny. Przygotowywała mi swoją, droższą niestety, umowę, którą kupowałem. Minęło kilka lat i jak wygląda rynek ubezpieczeń? Ci sami wielcy ubezpieczyciele zaczęli zabiegać o takich małych przedstawicieli i sprzedawców, jak moja pani w moim małym mieście, a ona może sobie pozwolić teraz na wybieranie dostawcy oferty.
Wrócę teraz do turystyki. Dziś sprzedaż wakacji – chodzi o zorganizowane wyjazdy zagraniczne – w Polsce przechodzi w 68 procentach przez agentów. Nasi partnerzy, tworzący oferty turystyczne sprzedają 68 procent swoich produktów w naszych biurach agencyjnych. To my rozmawiamy z naszymi WSPÓLNYMI – biur podróży i agentów – klientami. Oferujemy im, podpowiadamy, przekonujemy, proponujemy, a na koniec sprzedajemy wakacje. Celowo napisałem WSPÓLNYMI dużymi literami. Agenci nie będą istnieć bez organizatorów i odwrotnie – nie będzie organizatorów bez agentów.