Po powrocie do Polski zdecydowałem się zmienić pracodawcę na zagranicznego – skorzystałem z oferty American Express. Firma szukała menedżera, który uruchomiłby ich biuro podróży w Polsce. To był 1991 rok. American Express uzyskał pierwszą po przemianach ustrojowych w Polsce licencję zagranicznego banku i w ramach tej licencji, oprócz wprowadzenia usług finansowych, kart i czeków podróżnych, uruchomił biuro podróży w Domu bez Kantów na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie. Byłem pierwszym dyrektorem tego biura. Wprowadzałem pierwsze usługi, produkty, systemy, wyposażenie. Świadczyliśmy głównie usługi dla dużych korporacyjnych klientów zagranicznych działających w Polsce.
Minęło kilka lat i podjął pan kolejne wyzwanie.
Po prawie pięciu latach wyjął mnie z American Express prezes niemieckiego Neckermanna, z którym poznaliśmy się podczas jednej z podróży studyjnych, jakie w towarzystwie przedstawicieli firm konsultingowych odbywali w Polsce menedżerowie tego biura podróży. Poznawali Polskę, zastanawiając się, jak by tu rozpocząć biznes. Dostałem propozycję wprowadzeniach ich na polski rynek. Po kilku miesiącach przygotowań w centrali Neckermanna we Frankfurcie, w grudniu 1996 roku otworzyliśmy pierwsze biuro na placu Konstytucji w Warszawie, w lokalu po liniach lotniczych KLM. Nasza siedziba mieściła się tuż obok, w hotelu MDM, w którym zresztą szybko się rozrastaliśmy, zajmując coraz to nowe pokoje, w tym hotelowe.
W pierwszym sezonie, latem 1997 roku, mieliśmy swoje czartery i trzy małe kierunki: Majorkę, Monastyr i Saloniki. Zaledwie po kilka hoteli. Pierwszy katalog miał chyba 16 stron. Ale, co ciekawe, już ten pierwszy rok – oczywiście przy wsparciu centrali na wielu polach, od wyboru hoteli, poprzez kalkulacje cen, aż po marketing – zakończył się zyskiem. Pamiętam, że było to 28 tysięcy marek niemieckich. Wszystko wskazywało, że biznes będzie się rozwijał, i tak rzeczywiście było w następnych latach. Aż uzbierały się 22 lata.
Proszę przypomnieć, bo nie wszyscy w turystyce pamiętają tamte czasy, kto był wtedy waszą konkurencją?
Wtedy największy był Scan Holiday [biuro podróży Scan Holiday powstało w 1995 roku, w 1999 roku stało się częścią koncernu Thomson Travel Group, a w 2001 roku kupił je koncern TUI. Kilkanaście lat później TUI wygasił tę markę – ff]. Znaczącą pozycję miał wtedy jeszcze Orbis, rozwijała się Triada a jeden sezon wcześniej od Neckermanna zaczął działalność w Polsce TUI. Z tym ostatnim, prowadzonym wówczas przez Fritza Baumgartnera, mieliśmy początkowo nawet dobre relacje, dzieliliśmy się miejscami w samolotach. Do czasu gdy Baumgartner podkupił mi dwóch kluczowych pracowników – dyrektorów od finansów i od produktu. Nazwisk nie chcę wymieniać, chociaż jeden z nich zmienił branżę, bo nie mam sympatii do ludzi, którzy zmieniają fronty, przechodząc do bezpośredniej konkurencji. Podobnie jak w polityce, nie lubię polityków, którzy zmieniają partie.