Najbliższe tygodnie przesądzą, czy biura podróży zakończą ten rok z zyskiem, czy ze stratą. Po znakomitym okresie przedsprzedaży okazało się bowiem, że na rynku jest więcej ofert niż chętnych do ich kupowania, a to spowodowało ostry spadek cen. O przyczynach tej sytuacji rozmawiamy z wiceprezesem Itaki Piotrem Heniczem.
Filip Frydrykiewicz: W poniedziałek Itaka sprzedała rekordową liczbę wyjazdów. Gratuluję.
Piotr Henicz: Poniedziałki to zawsze najlepsze dni sprzedaży. W ostatni rzeczywiście sprzedaliśmy 9 tysięcy miejsc – to rekord rekordów, jeśli chodzi o sprzedaż dzienną. Ale jeśli przeanalizujemy, jakie kierunki i za ile sprzedaliśmy, to trudno mówić o optymizmie. Dlatego mam mieszane uczucia, a w pańskich gratulacjach wyczuwam nutę ironii.
Czytaj: „W biurach podróży leży za dużo ofert”
Od kilku tygodni widać w systemach rezerwacyjnych biur podróży zaskakująco tanie wyjazdy wakacyjne. Za 600 – 800 złotych w czerwcu można było polecieć za granicę i mieć dach nad głową przez tydzień. Rekordowa stawka o jakiej słyszałem to 250 złotych za przelot i siedem noclegów w Grecji.