W sierpniu w pięciogwiazdkowym hotelu Steigenberger Aqua Magic w Hurghadzie nad Morzem Czerwonym w odstępie kliku godzin zmarło małżeństwo Brytyjczyków. Ich nagła śmierć była dotąd zagadką. Biuro podróży, którego byli klientami, Thomas Cook, natychmiast przeniósł z tego obiektu wszystkich swoich klientów, a było ich około 300.
Czytaj: „Trwa śledztwo po śmierci turystów w Hurghadzie”.
Teraz – jak podało BBC – egipska prokuratura generalna ogłosiła wynik badania, według którego 69-letni John Cooper „cierpiał na ostrą biegunkę jelitową wywołaną przez bakterie E. coli (inaczej pałeczki okrężnicy, łac. Escherichia coli), a jego żona, 64-letnia Susan zachorowała na zespół hemolityczno-mocznicowy, tzw. HUS, spowodowany prawdopodobnie bakteriami E.coli”. Prokurator Nabil Sadek oświadczył, że nie znaleziono żadnych śladów, które świadczyłyby o przemocy wywieranej na zmarłych turystów.
Zobacz też: „Prezes Cooka bada śmierć klientów”.
Jak podały agencje, przedstawiciel Thomasa Cooka powiedział, że firma nie zapoznała się jeszcze z raportem egipskiego prokuratora. Firma przeprowadziła wcześniej też własne badania, które wykazały w hotelu duże stężenie bakterii E. coli i gronkowca złocistego. Touroperator miał już wcześniej skargi klientów na ostre zatrucia w tym hotelu.