Jak wyjaśnia autor, pewnym niekorzystnym czynnikiem może wydawać się zmniejszenie się rocznego wzrostu cen w porównaniu z sytuacją w lipcu tego roku. Przy tym samym wyprzedzeniu wobec wyjazdu (tydzień), roczny wzrost cen w sierpniu jest znacznie mniejszy od lipcowego (282 wobec 436 złotych). Jednak akurat w minionym tygodniu była to sytuacja stosunkowo korzystna, gdyż wzrost ten odnosi się do mniejszych niż zwykle w tym okresie spadków przed rokiem (140 złotych). Daje to łączną zmianę netto w wysokości 142 złotych, podczas gdy dla lipca zmiana ta wynosi 78 złotych. Z punktu widzenia biur podróży sytuację poprawia jeszcze wpływ niższych obecnie cen paliwa lotniczego i często nieco korzystniejszych kursów walut.
Ekonomiści pochopnie oceniają dane
Betlej pisze, że nie są wprawdzie jeszcze znane dokładne dane Turystycznego Funduszu Gwarancyjnego za drugi kwartał tego roku, ale wstępnie przytoczone zostały one przez Turystykę.rp.pl („Turystyczny Fundusz Gwarancyjny: Biura podróży hamują, a niektóre upadają”). Wynika z nich, że wyjazdy czarterowe wzrosły w ostatnich trzech kwartałach (IV kw. 2018 oraz I i II kw.2019) o około 3 procent. Uwzględniając, że sprzedaż sezonu letniego zaczęła się w biurach już ponad miesiąc wcześniej (np. od połowy sierpnia przez biuro Itaka), a także biorąc pod uwagę szacowany przyrost wycieczek organizowanych z wykorzystaniem lotów tradycyjnych i tanich linii lotniczych można szacować, że dynamika sprzedaży wyniosła 6 procent. Zgadzałoby się to z wyliczeniami Traveldaty, która na 25 maja określała wprawdzie wzrost na 6,8 procent, ale w czerwcu dynamika sprzedaży wypadła w okolicach zera, co przełożyło się na spadek sprzedaży skumulowanej o 0,8 – 1 procent.
Autor zagląda teraz do danych z polskiej gospodarki. Te ogłoszone za czerwiec były bardzo słabe. Produkcja przemysłowa spadła licząc rok do roku o 2,7 procent (w maju jeszcze rosła o 7,7 procent), sprzedaż detaliczna wzrosła tylko 5,3 procent (7,3 procent miesiąc wcześniej), również wzrost płac brutto w przedsiębiorstwach wyniósł 5,3 procent (7,7 procent przed miesiącem). Niektórzy ekonomiści sformułowali pochopny wniosek, że polska gospodarka wyraźnie słabnie, a może jest to nawet sygnał końca gospodarczej prosperity. „Nie uwzględnili jednak co najmniej dwóch czynników, które spowodują, że wyniki lipca znów najprawdopodobniej mocno zaskoczą (…) na plus”. Jakie to czynniki? Autor uchyla się od odpowiedzi, na razie „nie będzie ich wymieniać”.
„Trzeba jednak zaznaczyć, że w zakresie parametrów nominalnych nasza gospodarka może nieco zwolnić, co wcale jednak nie oznacza, że nie utrzyma w tym roku swojej względnej pozycji nad mocno zwalniającymi gospodarkami otoczenia, a zwłaszcza głównego partnera gospodarczego i handlowego, czyli Niemiec” – pisze.
Traveldata przygotowała dwa wykresy obrazujące różnice w tempie rocznego wzrostu produkcji przemysłowej w Polsce i w Niemczech (uśrednione dane trzymiesięczne kroczące). Zielone pole oznacza na nich przewagę Polski nad Niemcami, a czerwone odwrotnie.