Różnie to można policzyć, ale powiem tak – kredyt w banku mamy na dziewięć lat i w tym czasie hotel nam się zamortyzuje.
Czy jest jakaś idea, która łączy hotele sieci White Olive?
Nie, na razie jest na to za wcześnie. Ciągle uczymy się tego biznesu, obserwujemy jacy klienci przyjeżdżają i co im się w naszych hotelach podoba. Wydaje mi się, że z czasem trzeba będzie jednak skategoryzować te obiekty pod kątem tego, dla jakiej grupy klientów są przeznaczone. Na razie po prostu celujemy w klienta masowego – w szczycie sezonu przyjedzie pewnie więcej rodzin, a przed sezonem i po, więcej par. Na razie unikamy szufladkowania.
Na pewno chcemy, by nasze hotele dawały spokój i ciszę. Nie wprowadzamy do nich na przykład animacji. Na zewnątrz jest tyle atrakcji, że każdy znajdzie coś dla siebie.
Czy doświadczenia z pierwszymi trzema hotelami uważa pan za zachęcające do rozwijania tej działalności?
Tak. Nadal szukamy do kupienia hoteli, które można odnowić i wykorzystać ich potencjał. Rozmawiamy na temat jednego obiektu, do dużego remontu, na innej niż Zakintos greckiej wyspie. Jeśli wszystko pójdzie po naszej myśli, moglibyśmy go udostępnić gościom już w sezonie letnim w przyszłym roku. Takich hoteli chcielibyśmy wyszukać jeszcze dwa lub trzy w tym roku.
Zakintos przyciąga Polaków
Rozumiem z tego, że Grecja pozostaje ciągle krajem, w którym można takie okazje wyszukać?
Zdecydowanie tak. Można nadal kupić tu coś niedrogiego. Nawet w tej chwili okazje są większe niż dwa lata temu, bo konkurencja Turcji czy Egiptu powoduje spadek zainteresowania wypoczywaniem w Grecji i sezon dla hotelarzy nie jest najlepszy. Na Zakintos na koniec czerwca było o 17 procent rezerwacji mniej niż rok wcześniej. Nasi doradcy mówią, że po sezonie wiele obiektów wróci na rynek nieruchomości.
Wspominał pan we wcześniejszych wypowiedziach, że kiedy touroperator ma własne hotele, to może wydłużyć sezon w danym miejscu. Czy na Zakintos taka sytuacja może mieć miejsce?
Zdecydowanie tak, bo nawet jeśli będzie niesprzyjająca pogoda, to White Olive Elite jest hotelem, w którym po prostu będzie przyjemnie pomieszkać i co robić – przestronne, nowoczesne pokoje, bardzo dobre jedzenie, baseny, bary, spa i siłownia.
Zakintos przeżywa niezwykłą popularność w Polsce. Polacy są najliczniejszą grupą turystów na tej wyspie. Skąd się to bierze?
Przyznaję, że to jest fenomen, którego nie rozumiem. Mamy w ofercie Półwysep Chalcydycki, Kretę, Lesbos, Kos, Rodos, Korfu, Peloponez, Skiatos, Skopelos. Ale to właśnie Zakintos, obok Półwyspu Chalcydyckiego i Krety, jest jedną z wysp najliczniej odwiedzanych przez naszych klientów.
Owszem jest to wyspa na Morzu Jońskim, ale taka mało grecka w swoim charakterze. Historycznie silne były tu wpływy włoskie i brytyjskie, co dzisiaj znajduje odbicie w dużej grupie wypoczywających tu turystów z Włoch i Wielkiej Brytanii. Jej zalety to położenie blisko Europy Zachodniej, czyli krótki lot, dobra pogoda przez cały sezon i stosunkowo niskie ceny. Dodatkowo uwagę gości przyciągają dwie atrakcje – siedlisko żółwi, zwanych po łacinie tak, że każdy zapamięta, careta careta, i Zatoka Wraku z wrakiem statku handlowego uwięzionym na plaży. Zwłaszcza ten wrak to, poza białymi domkami na Mykonos i Santorini, chyba najbardziej znany pocztówkowy widok z Grecji.