Rzecznik rady agentów w kooperatywie Schmetterling, André Bruns, mówi w wywiadzie dla portalu Travel Talk, że oczekiwania wiodących biur podróży wobec niemieckich agentów są niemożliwe do spełnienia. Chodzi o coraz wyższe progi obrotowe, uprawniające sprzedawców do utrzymania lub zwiększenia wysokości prowizji.
Bruns zwraca uwagę, że agenci nie są w stanie sprzedawać więcej ofert każdego z partnerów. Rozwiązaniem mogłoby być skupienie się na ofercie wybranych biur, to jednak kłóci się z ideą bycia niezależnym sprzedawcą, kierującym się dobrem klienta. Jeśli konsultant nie przedstawi klientowi różnych propozycji do wyboru, klient poszuka ich sobie sam w internecie. Stracą na tym nie tylko biura stacjonarne, ale też touroperatorzy, ponieważ internauci nie korzystają przy tym wcale z ich stron, tylko ze stron dużych agencji turystycznych.
Zobacz także: „Duzi touroperatorzy są bardziej zależni od agentów turystycznych”.
Przedstawiciel Schmetterlinga przyznaje, że pojedyncze biuro agencyjne niewiele może zdziałać w tej sytuacji. Jednym z pomysłów na rozwiązanie problemu może być skupienie się na ofercie tych touroperatorów, którzy płacą 10 procent prowizji lub więcej już od pierwszej rezerwacji. Taki model przyjęło wiele średniej wielkości biur podróży, bo w ten sposób mogą konkurować z rynkowymi gigantami.
Większe pole do działania mają sieci agencyjne i kooperatywy, które powinny zacieśnić współpracę, by zwiększyć siłę negocjacyjną w rozmowach z organizatorami. Innym pomysłem jest budowanie systemów sprzedaży, przez które można rezerwować produkty mniejszych touroperatorów.