Brytyjska branża turystyczna jest w tragicznej sytuacji – alarmuje ABTA. Miesiące letnie nie przyniosły poprawy, bo, jak wynika z badań przeprowadzonych wśród jej członków, dziewięć na 10 wyjazdów zaplanowanych na lipiec i sierpień nie doszło do skutku. Zostały albo odwołane, albo przełożone na późniejszy termin – pisze ABTA w informacji prasowej. Powodem były ograniczenia nałożone przez władze na podróżowanie. Co więcej, 36 procent respondentów twierdzi, że nie wznowiło działalności od pierwszego lockdownu.
Przedsiębiorcy szacują, że spadki sprzedaży od października do końca roku wyniosą 93 procent, licząc rok do roku. To wpływa na rynek pracy – jeszcze przed ogłoszeniem nowego lockdownu wiele osób zatrudnionych bezpośrednio lub pośrednio w turystyce straciło pracę. Problem dotyczy 164 tysięcy osób, które albo zostały zwolnione, albo ich praca jest poważnie zagrożona. Dla porównania, w sierpniu było ich jeszcze 90 tysięcy.
CZYTAJ TEŻ: ABTA uczy, jak działać w nowej rzeczywistości
Organizacja zaapelowała do rządu o przedstawienie planu pomocy sektorowej i podjęcie innych działań, które po zniesieniu restrykcji pozwolą przywrócić ruch turystyczny i odzyskać zaufanie klientów. ABTA przypomina, że inne branże – hotele, instytucje kultury i sztuki – otrzymały wsparcie przygotowane z myślą o ich specyficznych potrzebach.
Tymczasem turystyka szkolna, zimowa, rejsy wycieczkowe czy wyjazdy do dalekich krajów praktycznie w tej chwili nie istnieją. Teoretycznie klienci mogą wyjeżdżać do niektórych krajów, ale decyzje podejmują późno, ponieważ w ostatniej chwili mogą zmienić się warunki podróżowania. Z badania wynika natomiast, że Brytyjczycy chcą podróżować, a członkowie organizacji potwierdzają, że rezerwacje na przyszłe lato już się pojawiają. Na razie wyniki sprzedaży dochodzą do 45 procent wartości notowanych zazwyczaj o tej porze roku.