Od piątku w niepewności żyje grupa 178 turystów, którzy wypoczywali w Szarm el-Szejk w Egipcie. To klienci kilku biur podróży, w tym Join UP! (55 osób), organizatora lotu, i Anexu Tour. W piątek rano mieli stawić się na lotnisku, a o 7.30 odlecieć do kraju, do Poznania. Kiedy jednak byli już spakowani, dostali w nocy esemesem informację, że ich lot przesunięto na godzinę 13. „Przepraszamy za niedogodności” - dodał touroperator.
Czytaj więcej
Oferty dedykowane są ograniczone czasowo i dotyczą jedynie wybranych hoteli, które obecnie proponujemy w ramach współpracy z portalem wakacje.pl - tłumaczy biuro podróży Join UP! Polska w odpowiedzi na oświadczenie Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Agentów Turystycznych, które zarzuciło mu nieuczciwe, faworyzujące wybranych agentów praktyki.
Od tamtej pory podobne komunikaty przychodziły sześciokrotnie. Organizator podawał kolejne godziny odlotu, za każdym razem o kilka godzin późniejsze niż poprzednia. Tak minęły piątek, sobota i niedziela. Wcześniej turystów przeniesiono do innych hoteli.
Klienci: Siedzimy na walizkach
Jak wyjaśnia Join UP!, jego klienci rozmieszczeni zostali w dwóch hotelach — cztero- i pięciogwiazdkowym. Mają tam zapewnione wyżywienie i wszystkie udogodnienia. Nasz Czytelnik, uczestnik feralnego wyjazdu, z którym udało nam się porozmawiać, wyjaśnia, że owszem, w hotelach niczego im nie brakuje, tyle że trudno w tych warunkach cieszyć się pobytem. - Siedzimy cały czas na walizkach, już kilka razy schodziliśmy do recepcji, żeby się wymeldować i wtedy przychodził kolejny esemes, że jednak nie będzie wylotu o zapowiadanej godzinie — opowiada.
Początkowo turyści mieli nadzieję, że zdążą w poniedziałek do pracy. Ale ten plan upadł.