Popyt na wyjazdy zagraniczne jest tak duży, że w lipcu i w sierpniu w popularnych miejscach turystycznych mogą pojawić się problemy z dostępnością miejsc w hotelach, twierdzi szef niemieckiej firmy turystycznej HLX Group Karlheinz Kögel, wcześniej twórca biura podróży specjalizującego się w sprzedawaniu ofert last minute L’tur, którą sprzedał koncernowi TUI.
Ekspert, na którego wypowiedzi powołuje się niemiecki portal branży turystycznej Reise vor-9, mówi natomiast, że miejsc w samolotach jest na rynku dużo, więcej niż łóżek hotelowych.
Czytaj więcej
Rząd Bułgarii planuje przenieść uciekinierów wojennych do centrów dla uchodźców. Wicepremier tego kraju mówi, że nie może on sobie już dłużej pozwalać na kwaterowanie Ukraińców w hotelach przy plaży.
Problem z zakwaterowaniem może wynikać z tego, że w czasie pandemii wielu hotelarzy zwolniło pracowników i teraz trudno im pozyskać odpowiednią liczbę nowych na sezon. To właśnie z tego powodu obiekty nie mogą pracować na pełnych obrotach. Z drugiej strony popyt jest olbrzymi, ale klienci rezerwują w ostatniej chwili - tego trendu nie obserwowano od dawna.
W kwietniu i maju 32 procent rezerwacji dotyczyło wyjazdów, które rozpoczynały się w okresie krótszym niż cztery tygodnie. Zazwyczaj odsetek ten wynosił około 10 procent. Kögel nie przypomina sobie takiego zainteresowania ze strony klientów, jak w ostatnich tygodniach. - Ludzie wyrywają sobie oferty z rąk. Nie ma dnia, żebyśmy nie bili kolejnych rekordów - dodaje.