Media brytyjskie opisują przygodę rodziny wracającej z wakacji na Teneryfie do East Midlands w Wielkiej Brytanii. Jak relacjonował w Nottingham Live 38-letni Adrian Insley, podróżujący z partnerką, rodzicami i czworgiem dzieci, jego wymarzone wakacje o mało nie zamieniły się w koszmar po tym, jak okazało się, że brakuje mu paszportu córki.
Czytaj więcej
Zysk operacyjny Grupy TUI w trzecim kwartale roku wyniósł 48 milionów euro. W uzyskaniu lepszego wyniku finansowego przeszkodziły koncernowi dodatkowe koszty, jakie poniósł w związku z koniecznością odwoływania lotów.
Rodzina stawiła się w piątek na lot o godzinie 22 i przeszła już odprawę. Ich lot był opóźniony, a lotnisko było bardzo zatłoczone, ponieważ w krótkim czasie startować miały trzy samoloty do Wielkiej Brytanii.
Partnerka Insleya weszła do sklepu wolnocłowego na zakupy. Przy kasie potrzebowała okazać paszport, wzięła więc jeden z kilku od Adriana, który jak sam podkreśla zawsze bardzo pilnuje dokumentów, nosi je nawet w specjalnej saszetce. Kiedy rodzina miała wchodzić do samolotu, okazało się, że brakuje im paszportu siedmioletniej córki.
- Wpadłem w panikę, nigdzie nie mogliśmy znaleźć dokumentu. Rozmawiałem z pracownikami ochrony, a oni powiedzieli, że nie mogę wejść na pokład bez paszportu - opowiada Insley. - Musiałem wysłać całą rodzinę, a sam zostać z córką z powodu zaginionego paszportu.