Michael O'Leary, prezes grupy Ryanair, poinformował, że dwa pierwsze tygodnie stycznia były dla firmy rekordowe pod względem sprzedaży. – W ostatni weekend pierwszy raz w historii uzyskaliśmy ponad 2 miliony rezerwacji – mówi cytowany przez brytyjski portal Travel Weekly. - Nasz poprzedni rekord wynosił 1,6 miliona na początku 2019 roku, kiedy mieliśmy promocję „kup jeden, jeden dostaniesz za darmo” – dodaje.
Czytaj więcej
Kiedy inne linie lotnicze liżą jeszcze rany po kryzysie wywołanym przez pandemię Ryanair prowadzi w Polsce ekspansję. - Na Lotnisku Chopina zrobiło się pusto, bo w wyniku covidu i wojny na Ukrainie linie lotnicze wyszły z tego portu lub zredukowały swoje połączenia. Dostaliśmy tam atrakcyjne sloty – mówi prezes Ryanaira w Polsce Michał Kaczmarzyk.
O’Leary twierdzi, że w zeszłym tygodniu (mowa o tygodniu 9-15 stycznia) każdy dzień był pod względem sprzedaży rekordowy. Wcześniej tak dobrze było w 2019 roku, kiedy przez tydzień przewoźnik sprzedał 4,1 miliona biletów. Teraz było to 4,95 miliona, a w tym tygodniu (od 16 do 22 stycznia) wskaźnik ten może dojść nawet do 5 milionów. - Popyt jest bardzo duzy. Ludzie obawiają się wzrostu cen, szczególnie w okresie wolnego w szkołach. Widać, że hotele są w tym roku droższe, a klienci chcą wyjechać w ferie wiosenne i na letnie wakacje – twierdzi.
O'Leary podkreśla, że w minionym tygodniu najlepsze wyniki firma notowała na rynku brytyjskim – podróżni rezerwują zarówno wyjazdy na narty, jak i na Wielkanoc. Rośnie też sprzedaż lata, to z kolei przekłada się na wyższe ceny. Na razie nie widać żadnych oznak wpływu recesji, ludzie dużo wydają, dlatego Ryanair spodziewa się, że ten rok będzie drugim z podwyżkami cen i z wysokim jednocyfrowym wzrostem.
O’Leary deklaruje, że czegoś takiego jeszcze nie widział w swojej 30-letniej karierze. Obecnie średnia cena biletu lotniczego w Ryanairze jest wyższa o 10 euro i wynosi 50 euro, a jak mówi prezes, w tym roku należy spodziewać się, że będzie to nawet 54-55 euro.