Od 12 do 23 czerwca NATO przeprowadzi ćwiczenia wojskowe „AirDefender 2023”, które w dużej mierze będą prowadzone nad Niemcami. To oznacza, że część z zaplanowanych pasażerskich lotów może być odwołana lub opóźniona. Ponieważ wiadomo o tym już teraz, branża turystyczna mogłaby się przygotować do zmian, ale by móc to zrobić, potrzebuje dokładniejszych informacji - twierdzi prezes niemieckiego stowarzyszenia agentów turystycznych VUSR Marija Linhof.
Linhof żąda od ministra transportu Niemiec Volkera Wissinga, by zminimalizował skutki manewrów wojskowych dla turystyki. „Po zeszłorocznym chaosie na lotniskach kolejne ograniczenia, które potrwają tygodnie, to ostatnie czego podróżni i branża turystyczna potrzebuje” - czytamy w oświadczeniu VUSR. Ćwiczenia czy przemieszczenia jednostek przypadną na początek wakacji letnich (22 czerwca) w największym niemieckim landzie, jakim jest Nadrenia Północna- Westfalia.
Zdaniem prezes VUSR politycy powinni zadbać, by nie doszło do chaosu na lotniskach i w przestrzeni powietrznej. - Rozumiemy, że NATO musi prowadzić ćwiczenia w związku z międzynarodową sytuacją polityczną, ale nie powinno się to odbywać ze szkodą dla turystów i przedsiębiorców turystycznych. Dobre planowanie lotniczego ruchu turystycznego to obowiązek. Minister transportu Wissing musi przedstawić plan ograniczeń w sposób transparentny i realny i pomyśleć ewentualnie o rekompensatach – mówi.
Linnhof podkreśla, że przedsiębiorcy chcieliby zawczasu wiedzieć, jakie koszty mogą czekać pasażerów linii lotniczych i touroperatorów i jak można ich uniknąć. - Nie powinniśmy teraz sprzedawać żadnych lotów, o których wiemy, że ich pasażerowie będą czekać godzinami na lotnisku albo w ogóle nie polecą. To byłoby fatalne – argumentuje.
Sieć sprzedaży obawia się, że przy braku planowania pojawi się chaos, anulowanie lotów, opóźnienia i problemy z ustaleniem alternatywnych tras, a to odbije się na pierwszych dniach sezonu letniego. Skutkiem będzie znów mnóstwo dodatkowej pracy i brak zapłaty za jej wykonanie.