Zakaz stosowania klauzuli najlepszej ceny wydał Urząd Ochrony Konkurencji w grudniu 2013 roku portalowi HRS. Chodziło o odblokowanie uczciwej konkurencji i przywrócenie hotelarzom prawa do dowolnego zarządzania cenami i zniżkami. Portal odwołał się od decyzji do sądu w Düsseldorfie, ale ten utrzymał w mocy decyzję poprzednika.

W międzyczasie sytuacja na rynku się zmieniła i Booking.com zastąpił HRS na pozycji lidera w sektorze hotelowych rezerwacji on-line. Portal, który chce odzyskać dawne przywileje, złożył w sądzie okręgowym w Düssldorfie zażalenie na decyzję urzędu z 2015 roku, w którym zakazywał on tego typu klauzul. Booking.com żąda, by mógł wymagać w umowach tych samych cen, po których obiekty sprzedają noclegi na własnych stronach internetowych. Firma argumentuje, że dzięki metawyszukiwarkom takim jak Trivago czy Kayak, hotelarze podcinają ceny zakwaterowania. Booking.com nie zgadza się z tą praktyką i odnosi się do decyzji innych krajów UE, które dopuszczają w pewnym stopniu klauzule parytetowe z hotelarzami.

Gillian Tans, prezes Booking.com, mówił już w maju 2016 roku, kiedy firma złożyła wniosek do sądu okręgowego, że zakaz przynosi szkodę podróżnym. – Ograniczony parytet cenowy odgrywa ważną rolę, bo klienci nie muszą przeglądać setek stron hotelowych, żeby znaleźć najlepszą cenę – mówi Tans, cytowany przez Biztravel. Wówczas sąd nie przychylił się jednak do wniosku Booking.com.