Kiedy prezes AccorHotels Sébastien Bazin w 2015 roku ogłosił uruchomienie projektu Makretplace, przekonywał, że najtańsze oferty hotelowe wcale nie muszą być oferowane przez agencje turystyczne. Serwis miał więc udostępniać zarówno obiekty własne sieci, jak i niezrzeszone hotele – przypomina portal Skift.

Wprowadzenie do oferty hoteli niezależnych miało nie tylko poszerzyć produkt sprzedawany w witrynie AccorHotels i zwiększyć przychody dzięki prowizji pobieranej za sprzedaż, lecz także przyciągnąć na jego stronę więcej klientów. Dwa lata po uruchomieniu projektu wydaje się jednak, że firma nadal poszukuje idealnego modelu działania.

Jean-Jacques Morin, dyrektor finansowy grupy, w czasie podsumowania wyników za pierwszą połowę tego roku, powiedział, że choć w witrynie znajduje się obecnie około dwóch tysięcy hoteli, a podobna liczba czeka na wdrożenie, to oferta nie generuje odpowiedniego ruchu. Zdaniem Morina problem tkwi w tym, że w zeszłym roku firma przeznaczyła znaczącą część pieniędzy wyłącznie na reklamę własnych franczyz.

Teraz AccorHotels musi podjąć decyzję, czy zamierza kontynuować projekt, czy go zamknąć. Jeśli zdecyduje się na pierwsze rozwiązanie, będzie musiał zwiększyć wydatki na reklamę – podkreśla Skift. Serwis przypomina, że Grupa Priceline, do której należy między innymi Booking.com, i Expedia, by zwiększyć ruch na swoich stronach, przeznaczają rocznie miliardy dolarów na promocję w Google’u. Expedia zwiększyła wydatki w tym zakresie w drugim kwartale roku do 1,4 miliarda dolarów. Morin przyznaje, że AccorHotels musi teraz zadecydować, jak dużo wysiłku chce włożyć w reklamę oferty. – Dziś mamy hotele, ale niewiele osób o tym wie, a ruch na stronie nie jest na poziomie, jakiego byśmy sobie życzyli – opisuje.

Podsumowanie wyników za pierwszą połowę 2017 roku pokazało jednak, że firma się rozwija. Przychody w grupie wzrosły o 34 procent, do 1,1 miliarda dolarów, a zysk netto o 13 procent, do 112 milionów dolarów.