Przez dwa ostatnie lata spadki i chwilowe wzloty w branży turystycznej były dość ściśle skorelowane z przebiegiem epidemii. Wzrost zakażeń koronawirusem zwykle powodował zaostrzenie restrykcji antycovidowych a okresy poprawy wykorzystywano dla luzowania przepisów.
Teraz zagrożenie epidemiczne spada, czemu dodatkowo sprzyja okres wiosenno-letni. Skala sygnalizowanego przez wielu wirusologów i epidemiologów ryzyka wzrostu zachorowań i zgonów wywołanego nowym podwariantem koronawirusa, zwanego Omikron BA.2 wydaje się mniejsza od większości oczekiwań – pisze na wstępie do cotygodniowej analizy wydarzeń mających największy wpływ na turystykę przyjazdową prezes Instytutu Badań Rynku Turystycznego Traveldata Andrzej Betlej.
„W Polsce nadal mają miejsce spadki zarówno liczby nowych zachorowań, jak i liczby zgonów, choć nie można wykluczyć ich pewnego przejściowego wzrostu, w tym zwłaszcza w zakresie przypadków śmiertelnych. Skala pogorszenia się sytuacji epidemicznej powinna być jednak, albo nieznaczna, albo co najwyżej umiarkowana, a więc czynnik ten na okres najbliższych kilku miesięcy definitywnie przestanie odgrywać rolę rozgrywającego w polskiej turystyce wyjazdowej”.
Teraz na pierwszy plan wysunęła się wojna w Ukrainie, a konkretnie jej wpływ na koniunkturę w gospodarce i na nastroje konsumentów – kontynuuje ekspert.
„Szczególnej uwagi wymaga rozwój sytuacji w zakresie napływu uchodźców, gdyż obok czynników ekonomicznych, jak wzrost popytu na żywność, zwiększający obserwowaną skalę wzrostu jej cen, ważną rolę mogą tu odgrywać czynniki logistyczne. W sytuacji gdy wiele polskich rodzin bezpośrednią opieką otoczyło przybywających uchodźców (…) mogą one w tym sezonie rezygnować z wakacyjnych wyjazdów wypoczynkowych z powodów ograniczonych możliwości zorganizowania dla nich alternatywnej opieki”.