To już druga podwyżka od kwietnia – wówczas ceny skoczyły o 10-12 procent. Powodem decyzji są gwałtownie rosnące ceny paliwa. Obecnie paliwo stanowi już 70 procent kosztów działalności, podczas gdy przed rokiem było to 40 procent.
Czytaj więcej
Expedia i Booking to dwa portale z noclegami, za pośrednictwem których promować się chce Grecja. Planuje dotrzeć dzięki nim do podróżnych z dziesięciu kluczowych dla niej rynków.
Jak twierdzą lokalne media, na tej podwyżce wcale nie musi się skończyć, na niektórych kierunkach i trasach może dojść w tym roku do trzeciej zmiany cen.
Obecnie za bilet w jedną stronę z Rafiny na Mykonos trzeba zapłacić 38 euro (poprzednio 35 euro), a na linii Rafina - Tinos wzrost cen wynosi 9,38 procent (z 32 do 35 euro). Jeśli ktoś chce przypłynąć z Pireusu (Ateny) na Naxos, musi wydać 48 euro (+5,49 procent), jeśli zdecyduje się na rejs szybką łodzią zapłaci 67,4 euro (poprzednio 63,7 euro). Czteroosobowa rodzina podróżująca samochodem z Aten na Rodos zapłaci 489,5 euro, czyli o 4,93 procent więcej niż przed podwyżką.
Na początku tego roku grecki minister żeglugi Jannis Plakiotakis wezwał firmy żeglugowe, aby maksymalnie przejmowały na siebie wzrost kosztów, bo dzięki temu turyści nie będą zbytnio obciążani.