Lasek: Warto jeździć na targi i się uczyć

– Polska powinna mieć kosz z gotowymi produktami turystycznymi, jak teraz ma skrzynki z jabłkami, żeby każdy mógł sobie coś wybrać – mówi wiceminister sportu i turystyki Dawid Lasek, który odwiedził pierwszego dnia międzynarodowych targów turystycznych w Berlinie polskie stoisko

Publikacja: 09.03.2017 01:18

Minister Dawid Lasek (z lewej) rozmawiał niemal na każdym stoisku z jego gospodarzami

Minister Dawid Lasek (z lewej) rozmawiał niemal na każdym stoisku z jego gospodarzami

Foto: Filip Frydrykiewicz

Polska Organizacja Turystyczna tradycyjnie wynajęła na ITB Berlin miejsce w hali 15.1. Dawniej zajmowała całą jej powierzchnię, czyli 1500 metrów kwadratowych. Od dwóch lat płaci jednak tylko za pół tego miejsca. Po prostu odkąd skończyło się dofinansowanie z Unii Europejskiej na promocję turystyki, jako dziedziny gospodarki, którą można stosunkowo szybko animować i zapewnić miejsca pracy, jest mniej chętnych na przyjazd do Berlina. W tym roku wystawia się na przykład tylko dziesięć regionów, a nie jak dawniej szesnaście. W sumie polskich wystawców jest czterdziestu pięciu. Drugą połowę hali organizatorzy targów wynajęli Bułgarii.

W tym roku polskie stoisko robi wrażenie przestrzennością i otwartością. W wielu miejscach POT wystawił skrzynki z dorodnymi jabłkami – symbolem polskiej natury. Każdy przechodząc może po nie sięgnąć. Pierwszego dnia docierało tu jednak jeszcze stosunkowo mało odwiedzających. Pierwsze trzy dni przeznaczone są bowiem na spotkania branżowe, zwykła publiczność nie jest wpuszczana.

Z kraju przyjechali zobaczyć naszą wystawę liczni decydenci. Dwaj posłowie, członkowie komisji sportu i turystyki, Ireneusz Raś (PO, przewodniczący) i Jakub Rutnicki (PO, wiceprzewodniczący), wiceministrowie – sportu i turystyki Dawid Lasek i rolnictwa i rozwoju wsi Rafał Romanowski. Prezydenci miast, marszałkowie, prezes Polskiej Izby Turystki Paweł Niewiadomski, p.o. prezes Polskiej Organizacji Turystycznej Bartłomiej Walas oraz prezesi i dyrektorzy regionalnych i lokalnych organizacji turystycznych. Byli chętnie przyjmowani na stoiskach i częstowani lokalnymi wyrobami przywiezionymi z kraju.

– Polska pokazuje tu swoją różnorodność – chwalił Raś. – Na jednym stoisku są zioła, na innym piwo, nalewki, miód czy kołacze. Produktami lokalnymi łatwiej trafić do serca partnerów zagranicznych, na przykład touroperatorów, na których nam zależy. Chodzi o to, żeby oferowali zwiedzanie Polski w swoich katalogach.

– Targi w Berlinie są dla nas bardzo istotne, chociażby z powodu sąsiedztwa i tego, że turyści niemieccy są w Polsce najliczniejszą grupą turystów. Prezentowanie tutaj naszej oferty jest więc czymś naturalnym, działanie niemal rutynowe – mówił Turystyce.rp.pl wiceminister Dawid Lasek.

– Wystawa polska bardzo mi się podoba. Jest czytelna, posegregowana, pokazuje kraj poprzez różnorodność. Dominują regiony i ich stolice, co jest zrozumiałe, choćby ze względów finansowych. Ze względu na znaczenie targów – około 180 tysięcy zwiedzających – nasza oferta powinna być coraz mocniej reprezentowana. Wprawdzie skończyły się dopłaty unijne do promocji, ale nie możemy uzależniać naszej aktywności od tego, czy dostaniemy pieniądze z zewnątrz. Skoro mówimy, że turystyka to gospodarka, to działajmy na zasadach merkantylnych. Jeśli biznes nie będzie się solidnie dokładał do promocji, państwo ani samorząd nie zapewnią same wsparcia tej branży. To trzeba przyjąć jako aksjomat. Dlatego cieszę się, że w tym roku na polskim stoisku jest nieco więcej przedsiębiorców – wyjaśniał.

– Jestem pewien, że Dom Polskich Marek Turystycznych, projekt jaki proponujemy wdrożyć, będzie akceleratorem działań promocyjnych. Z czasem nauczymy się dobrze inwestować pieniądze. Najpierw zarabiać, a potem reinwestować w rozwój – dodawał Lasek.

– Tutaj wszędzie stoją skrzynki z jabłkami polskimi. Są wśród nich jabłka dobre, lepsze i najlepsze, różnych gatunków. Tak właśnie polska turystyka powinna mieć kosz produktów turystycznych, po które można sięgać do kosza i wybierać – ciągnął.

– Przy czym trzeba powiedzieć, że tak jak na targach wystawiają się regiony, to jeśli chodzi o marki turystyczne trzeba odejść od sztywnego podziału administracyjnego. Niektóre województwa są sztucznymi tworami, a marki muszą przekraczać granice.

– Kilka godzin zamierzam przeznaczyć na oglądanie stoisk innych krajów. Chcę zobaczyć, jak to robią najlepsi. Trzeba jeździć na targi, trzeba jeździć za granicę, trzeba podpatrywać innych i się uczyć. Nie wystarczy popatrzyć w telewizor czy przeczytać coś w internecie. Na targach można spotkać ludzi i porozmawiać. Do tego wszystkich działających w turystyce namawiam.

Przed południem teren targów odwiedził minister spraw zagranicznych Turcji Mevlut Cavusoglu. Szef tureckiej dyplomacji zachęcał do spędzania urlopu w jego kraju. Ze względu na kryzys polityczny (prezydent Erdogan nawymyślał ostatnio Niemcom od faszystów) oraz groźbę zamachów terrorystycznych liczba turystów odwiedzających Turcję dramatycznie spadła – z 5,6 mln w 2015 roku do 2,9 mln w roku ubiegłym.

Z raportu opublikowanego z okazji ITB przez Instytut Badawczy Urlopu i Podroży (FUR) wynika, że niemieccy turyści wydali w zeszłym roku na podróże rekordową sumę 88 mld euro – o miliard więcej niż rok wcześniej.

Preferowanym celem podroży Niemców są – poza własnym krajem (30 proc.) – Hiszpania (14,8 proc.) i Włochy (8,2 proc). Polska jest z kolei na trzecim miejscu, jeśli chodzi o wyjazdy niemieckich turystów na wycieczki autokarowe (6,5 proc. udziału) – po Włoszech (11 proc.) i Austrii (9,7 proc.), przed Francją (5 proc.) i Hiszpanią (4,8 proc.). A pierwsze miejsce zajmuje w wyjazdach kuracyjnych (9,5 proc.) przed Czechami (8,9 proc.) i Węgrami (4,5 procent).

Polska Organizacja Turystyczna tradycyjnie wynajęła na ITB Berlin miejsce w hali 15.1. Dawniej zajmowała całą jej powierzchnię, czyli 1500 metrów kwadratowych. Od dwóch lat płaci jednak tylko za pół tego miejsca. Po prostu odkąd skończyło się dofinansowanie z Unii Europejskiej na promocję turystyki, jako dziedziny gospodarki, którą można stosunkowo szybko animować i zapewnić miejsca pracy, jest mniej chętnych na przyjazd do Berlina. W tym roku wystawia się na przykład tylko dziesięć regionów, a nie jak dawniej szesnaście. W sumie polskich wystawców jest czterdziestu pięciu. Drugą połowę hali organizatorzy targów wynajęli Bułgarii.

Pozostało 87% artykułu
Tendencje
Chorwaci: Nasze plaże znikają, bo obcokrajowcy chcą mieć domy nad samym morzem
Tendencje
Ustka kontra reszta świata. Trwa głosowanie na najlepszy film promocyjny
Tendencje
Poranne trzęsienie ziemi na Krecie. Turyści wyszli bez szwanku
Tendencje
La Palma znowu przyjmuje samoloty