Podsumowanie polskiego lata – kapryśna pogoda nie zepsuła wakacji

Kapryśna pogoda spowodowała, że turyści później rezerwowali wakacyjne pobyty nad morzem i w górach, częściej też przesuwali przyjazd. Mimo to branża turystyczna uznaje sezon letni za udany, a GUS notuje nawet wzrost ruchu turystycznego

Publikacja: 01.12.2017 06:37

Podsumowanie polskiego lata – kapryśna pogoda nie zepsuła wakacji

Foto: archiwum prywatne, Filip Frydrykiewicz F.F. Filip Frydrykiewicz

Z danych GUS o wykorzystaniu miejsc w turystycznych obiektach mających co najmniej 10 miejsc noclegowych wynika, że od czerwca do sierpnia 2017 roku, w stosunku do tego samego okresu w roku ubiegłym, liczba turystów krajowych wzrosła o 5,3 procent (8 mln 76 tysięcy w 2016 roku i 8,5 mln w 2017 roku), a zagranicznych – o 5,7 procent (z 2,2 mln do 2,3 mln). Te dane lekko rozmijają się z odczuciami branży turystycznej, która mówi, że wakacje przyniosły wprawdzie nie mniej gości niż rok temu, ale też nie więcej.

Wydłużanie lata

– Najwięcej w tym roku zyskali restauratorzy i operatorzy atrakcji turystycznych – mówi dyrektor Pomorskiej Regionalnej Organizacji Turystycznej Krystyna Hartenberger-Pater. – Paradoksalnie to właśnie niesprzyjająca aura pozytywnie wpływa na mobilność turystów. Wtedy bowiem chętniej jeżdżą po okolicy i zwiedzają. Skutki złej pogody zaznaczają się też w sposobie planowania podróży – w tym roku notowaliśmy zdecydowanie mniej przyjazdów spontanicznych, więcej było pobytów krótkookresowych.

– Lato nad Bałtykiem jest krótkie i nieprzewidywalne, dlatego promocją naszego regionu staramy się wydłużyć sezon i wskazywać inne niż plażowanie formy spędzania czasu. Widoczne są efekty tej pracy – ruch turystyczny zdecydowanie się rozszerzył na maj, wrzesień, a nawet październik. W pozostałych miesiącach więcej przyjeżdża gości z zagranicy – dodaje Hartenberger-Pater.

W tym roku na Pomorzu zanotowano minimalny spadek liczby turystów w lipcu w porównaniu z tym samym okresem sprzed roku, za to w sierpniu obłożenie obiektów noclegowych utrzymało się na poziomie podobnym do tego z roku 2016. Lipcowe chłody dotknęły przede wszystkim właścicieli mniejszych kwater nad morzem – im wyższy standard obiektu, tym lepsze było jego obłożenie. Na niepogodzie zyskały instytucje kultury i atrakcje turystyczne, wzrosły także wydatki gości w restauracjach i barach. Kociewie i Powiśle odczuły napływ turystów, którzy chętniej organizowali jednodniowe wycieczki znad morza w głąb lądu.

Oprócz turystów krajowych, na Pomorze przyjeżdża coraz więcej gości z zagranicy. – Dominują Niemcy, Skandynawowie i Brytyjczycy, ale są też turyści z Izraela i Holandii, co związane jest z uruchomieniem nowych połączeń lotniczych z tych krajów do Gdańska. Rok 2017, mimo że na pewno specyficzny, utrzyma wskaźniki na wysokim poziomie. Szacujemy, że zamkniemy go podobną do 2016 r. liczbą około 9 milionów turystów – mówi Hartenberger-Pater.

Bałtyk, ale także jeziora, rowery, spacery

Według Eurostatu Pomorze Zachodnie to najpopularniejszy polski region turystyczny spośród najchętniej odwiedzanych ze wszystkich regionów w Unii Europejskiej. W całym 2016 roku udzielono tam 13,4 mln noclegów (GUS). Badania urzędu marszałkowskiego pokazują, że więcej niż jedna czwarta gości przyjeżdża tu z zagranicy (większość to Niemcy). Z Polski natomiast najwięcej turystów pochodziło z Mazowsza (15 proc.), Pomorza Zachodniego (12 proc.), Dolnego Śląska i Wielkopolski (po 11 proc.).

– Nasze badanie potwierdziło, że niesłabnącym magnesem są plaże i kurorty rozłożone na ponad 180-kilometrowym odcinku wybrzeża Bałtyku – mówi marszałek województwa zachodniopomorskiego Olgierd Geblewicz. – Turyści przyjeżdżają przede wszystkim odpocząć, ale coraz częściej plażowanie łączą z turystyką aktywną. Nasz region pod tym względem ma wiele do zaoferowania. Zachodniopomorski Szlak Żeglarski spiął wszystkie najważniejsze mariny i dziś daje szansę swobodnego podróżowania przez wiele dni, od portu do portu. Rozwijamy też sieć dróg rowerowych. Na odkrycie czekają jeszcze nasze szlaki piesze. Doskonałym uzupełnieniem wyjazdu nad morze są pojezierza, odwiedzane przez fanów sportów wodnych, spływów kajakowych czy po prostu relaksu na łonie natury.

– Wpływy z opłaty miejscowej w gminach nadmorskich sugerują, że w tym sezonie ruch turystyczny był na podobnym poziomie jak w poprzednim roku. To sukces, zważywszy, że mieliśmy raczej chłodne lato i, że 2016 rok był nadzwyczajny pod względem liczby turystów – podkreśla Geblewicz.

Również na Pomorzu Zachodnim sezon letni znacząco się wydłuża. – Wyraźnie zauważalne jest większe zainteresowanie wypoczywaniem na wybrzeżu już pod koniec maja i we wrześniu – uzupełnia dyrektor biura Zachodniopomorskiej Regionalnej Organizacji Turystycznej Zdzisław Pawlicki.

Małopolska popularna prawie jak morze

Mimo że wakacje kojarzone są przez wielu Polaków z nadmorskim wypoczynkiem, to w sezonie letnim chętnie jeżdżą oni też w góry. W 2016 zanotowano w Małopolsce wzrost – przyjechało tu 11,5 mln turystów, o 600 tysięcy więcej niż rok wcześniej.

Leszek Zegzda z zarządu Województwa Małopolskiego, mówi że tegoroczny sezon wakacyjny był korzystny dla branży turystycznej zarówno w Krakowie, jak i w całej Małopolsce. – W ubiegłym roku w Małopolsce odbyły się Światowe Dni Młodzieży, które pomogły wypromować region wśród przyjezdnych z całego świata. Efekty są widoczne – w ostatnim czasie zauważamy, że Małopolskę odwiedzają nie tylko goście z Europy czy Stanów Zjednoczonych, czyli najpopularniejszych dotychczas kierunków, ale też innych państw, w tym z Chin, Japonii czy Indii. Duży ruch turystyczny w 2017 r. pokazuje też, że sprzyja temu nie tylko opinia o Małopolsce jako regionie atrakcyjnym turystycznie, ale również jako o miejscu bardzo bezpiecznym – przekonuje Zegzda.

– Niesłabnącym zainteresowaniem cieszy się w Małopolsce turystyka sanatoryjna. – Na przykład na Sądecczyźnie obłożenie obiektów sanatoryjnych było pełne – dodaje.

Za wzmożonym ruchem turystycznym idzie też zwiększony popyt na usługi, co wiąże się ze wzrostem cen. Było to zauważalne przede wszystkim w Krakowie, w mniejszych miejscowościach czy uzdrowiskach ceny nie odbiegały znacząco od tych w latach poprzednich. Zarówno usługi hotelowe, jak i inne usługi turystyczne były rezerwowane przede wszystkim przez internet, w tym za pośrednictwem serwisów rezerwacyjnych oraz stron hoteli. – Co piąta osoba rezerwuje nocleg aż z rocznym wyprzedzeniem, a około 30 procent – z półrocznym. To pokazuje popularność stolicy Małopolski – podkreśla Zegzda.

Sezon trudny, ale udany

Zdaniem hotelarzy miniony sezon wakacyjny – choć trudny – był jednak udany. – Rezerwacje zaczęły spływać później niż w latach poprzednich – wyjaśnia dyrektor marketing hotelu Astor w Jastrzębiej Górze Aleksandra Jeka. – Poza tym liczba nowych rezerwacji malała za każdym razem, kiedy pojawiała się długoterminowa, niekorzystna prognoza pogody. Anulacji jednak nie było więcej niż w latach poprzednich. Kilkakrotnie zmienialiśmy ceny, ale to nam się opłaciło.

Z kolei prezes Lokalnej Organizacji Turystycznej w Krynicy Morskiej i szef portalu mierzeja.pl z noclegami na Mierzei Wiślanej Adrian Bogusłowicz przyznaje, że tegoroczny sezon wakacyjny był sezonem słabszym dla kurortów typowo nadmorskich, a znacznie lepszym dla miast nad Bałtykiem. – Miasta zapewniają bowiem atrakcje bez względu na pogodę – takie, jak aquaparki, muzea czy centra rozrywki. Poza tym w stosunku do poprzednich sezonów można zauważyć nową tendencję – pobyty są coraz krótsze, a polscy turyści odwiedzają podczas jednego urlopu więcej miejsc i spędzają np. 3-5 dni na Mazurach, kolejne 3-5 dni nad morzem i 3-5 dni w mieście – wylicza Bogusłowicz.

Piotr Lisiecki, właściciel zakopiańskiego pensjonatu „U Lisa” dodaje, że tegoroczne wakacje były czasem trudnym nie tylko z powodu kapryśnej pogody. – Na rynku jest coraz większa konkurencja. Coraz więcej ludzi wyjeżdża za granicę, ponieważ tam ceny są przystępne, a pogoda jest pewniejsza. Jeśli chodzi o gości przyjeżdżających w polskie góry, to duża część z nich szuka przede wszystkim rozrywki i np. w Zakopanym bardziej interesują ich Krupówki niż wycieczki górskie. Jeśli już, to wybierają te najbardziej popularne cele – Gubałówkę, Morskie Oko, Giewont, Kasprowy Wierch, dolinę Kościeliską czy Chochołowską. Goście rezerwowali pobyty z wyprzedzeniem około miesięcznym, jednak gdy było deszczowo, przesuwali termin przyjazdu. Stali bywalcy zazwyczaj dzwonią, z kolei nowi klienci rezerwują częściej przez internet – opowiada Lisiecki.

Hotele lepiej przygotowane

Prezes Izby Gospodarczej Hotelarstwa Polskiego i zarazem wiceprezes Orbisu Ireneusz Węgłowski ocenia miniony sezon jako bardzo dobry. – Podobnie jak w ubiegłych latach, wielu Polaków zrezygnowało z wakacji za granicą, poszukując wypoczynku w Polsce. Nic dziwnego, oferta hoteli dla gości przyjeżdżających wypoczywać, a nie tylko służbowo, w interesach, jest coraz lepiej dopasowana do ich potrzeb – zapewnia.

Jak się okazuje, większość hoteli zrzeszonych w IGHP, w odpowiedzi na ankietę z pytaniami o sezon letni odnotowała zarówno wzrost średniej ceny, jak i wzrost frekwencji w stosunku do lat poprzednich. – Hotelarze potrafią już zarządzać przychodami, ustalają więc ceny tak, aby osiągnąć maksymalny dochód. Oczywiście zawsze zdarzają się rezygnacje z przyjazdu, ale hotele zabezpieczają się przed podobnymi sytuacjami, na przykład pobieraniem zaliczek na poczet pobytu – tłumaczy Węgłowski.

Jak dodaje, wzrost ruchu turystycznego i dobra koniunktura na rynku hotelowym skłoniła inwestorów do budowania nowych hoteli. – Nieliczne małe spadki cen i frekwencji odnotowane w niektórych regionach można tłumaczyć właśnie pojawieniem się konkurencji.

Jeśli hotelarze mieli na co narzekać, to tylko na gorszą pogodę w wakacje. Mimo to, hotele, zwłaszcza te, które stworzyły atrakcyjną ofertę dla gości na niepogodę, odnotowały w sezonie letnim dobre wyniki – podkreśla prezes IGHP.

Z danych GUS o wykorzystaniu miejsc w turystycznych obiektach mających co najmniej 10 miejsc noclegowych wynika, że od czerwca do sierpnia 2017 roku, w stosunku do tego samego okresu w roku ubiegłym, liczba turystów krajowych wzrosła o 5,3 procent (8 mln 76 tysięcy w 2016 roku i 8,5 mln w 2017 roku), a zagranicznych – o 5,7 procent (z 2,2 mln do 2,3 mln). Te dane lekko rozmijają się z odczuciami branży turystycznej, która mówi, że wakacje przyniosły wprawdzie nie mniej gości niż rok temu, ale też nie więcej.

Pozostało 95% artykułu
Tendencje
Chorwaci: Nasze plaże znikają, bo obcokrajowcy chcą mieć domy nad samym morzem
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Tendencje
Ustka kontra reszta świata. Trwa głosowanie na najlepszy film promocyjny
Tendencje
Poranne trzęsienie ziemi na Krecie. Turyści wyszli bez szwanku
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Tendencje
La Palma znowu przyjmuje samoloty