Mołdawia: Wino już mamy, teraz czas na produkt turystyczny

Nie ma zabytków na miarę Francji czy Włoch ani rozbudowanej infrastruktury turystycznej. Magnesem przyciągającym cudzoziemców jest jednak produkowany tu napój Bachusa

Publikacja: 25.01.2018 08:02

Winnica Et Cetera

Winnica Et Cetera

Foto: archiwum prywatne, Anna Kłossowska kloss Anna Kłossowska

W pierwszej połowie 2017 roku eksport tego trunku z Mołdawii do krajów Unii Europejskiej wzrósł o 14,4 procent i osiągnął wartość prawie 27,7 miliona dolarów. Najcenniejszym przedsiębiorstwem w kraju jest więc największy producent wina – Kombinat Cricova. Sama marka wyceniana jest na 50 milionów dolarów. Wokół niej ta państwowa firma zbudowała zaś solidny produkt turystyczny.

Kino w kopalni

Uznana za dziedzictwo kultury narodowej i odznaczona Orderem Republiki Mołdawii Cricova oferuje turystom wycieczki po dawnej kopalni wapienia, gdzie od 65 lat trwa produkcja wina: rocznie 18-20 milionów litrów. Goście odwiedzają jedyne w Europie kino znajdujące się na głębokości 80 metrów. Poznają w nim historię zakładu, a potem oglądają nowoczesną linię produkcyjną i składy wina w dębowych beczkach. Przemieszczają się minipociągiem po wysokich korytarzach, które tak jak ulice opatrzone są nazwami winnych szczepów. W Muzeum Historii Wina, którego zwieńczeniem jest Kolekcja Win Cricovej, w wykutych w ścianie niszach spoczywają butelki-eksponaty, w tym część osobistej kolekcji hitlerowskiego zbrodniarza Hermana Goeringa, oraz trunki oddane na przechowanie przez współczesnych europejskich polityków. Cricovą odwiedziło w 2016 roku 60 tysięcy ludzi.

Samolotem do winnicy

Z 30 hektarów winnic 150 tysięcy butelek rocznie produkuje winnica Et Cetera, przypominająca gospodarstwo na zachodzie Europy. – Zbudowaliśmy ją z bratem ze środków zarobionych podczas wieloletniej pracy na wycieczkowcach w USA – opowiada właściciel Igor Luchianov. – Nasze wino wysyłamy do Chin, Japonii, USA i Polski, gdzie trafia od 3 do 5 tysięcy butelek.

W winnicy znajduje się restauracja, prowadzone są warsztaty kulinarne i degustacje, można przenocować w jednym z 16 pokojów. Na miejsce trzeba jednak przylecieć samolotem, bo drogi dojazdowe, jak w większości kraju, przypominają polskie sprzed 30 lat. Atrakcją dla turystów jest jednak objazd winnicy na rowerze.

– Gros naszych klientów to Azjaci, ale co sezon odwiedza nas co najmniej 200 turystów z Polski, głównie rowerzystów zbaczających z prowadzącego w pobliżu szlaku – wyjaśnia Luchianov.

Ośrodek winny

Rodzina Frolov realizuje w Castel Mimi nowy pomysł – vine resort. To zbudowany przez ostatniego gubernatora Besarabii Constantina Mimiego zamek, w którym od początku XX wieku wytwarzano wino. Na terenie wielohektarowej winnicy znajdują się też okazałe ogrody i przeszklony eklektyczny pawilon wyposażony w najnowocześniejsze technologie przydatne przy organizowaniu dużych wydarzeń, restauracja, sale degustacyjne (używane też w czasie winnych spotkań dla grup znajomych) i zakład produkcyjny. – W tym roku otworzymy designerski hotel z dziesięcioma pokojami i czterema apartamentami z jacuzzi, siedem kamiennych chat mieszkalnych z widokiem na basen i winne spa – wymienia Cristina Frolov, córka właścicieli i menedżer, która jak mówi większość czasu spędza na Zachodzie, gdzie podpatruje konkurencję.

Za mało hoteli

Jak wynika z danych państwowego urzędu statystycznego, pod koniec 2016 roku w kraju były 252 miejsca noclegowe różnego typu (hotele, motele, pensjonaty). Dysponowały one łącznie 7854 pokojami, czyli ponad 25 tysiącami łóżek. Z tego 125 hoteli jest kategoryzowanych: 30 cztero- i pięciogwiazdkowych, 32 trzygwiazdkowych, 10 dwugwiazdkowych i pięć najniższej kategorii. Wszystkie sklasyfikowane hotele oferują w sumie 3250 pokojów. Sama stolica ma około 40 hoteli, z czego 30 o standardzie czterech lub pięciu gwiazdek.

– Kiedy w Kiszyniowie odbywają się duże wydarzenia, miejsc w hotelach brakuje – mówi Emilian Dzugas, prezes Antrimu, Narodowego Stowarzyszenia Turystyki Przyjazdowej do Mołdawii. – Poza Radisson Blu i Best Western w Mołdawii nie ma jeszcze międzynarodowych sieci hotelowych, bo nie są one zainteresowane naszym rynkiem – przyznaje.

Opera w szczerym polu

Alternatywą dla hoteli w mieście mogą być inicjatywy takie jak Butuceni Eco Resort, kompleks historyczno-kulturalny tworzony od postaw przez wizjonera Anatolia Botnaru we wsi Butuceni.

– Oferujemy nie tylko noclegi, konferencje, degustacje lokalnych produktów i warsztaty kulinarne – mówi Botnaru. – Pragnę stworzyć tutaj wioskę sztuki, a dorocznym wydarzeniem jest desk-opera, czyli prawdziwa opera wystawiana w polu na scenie z desek, z towarzyszeniem orkiestry symfonicznej pod dyrekcją światowej sławy dyrygentów. Rok temu zaprezentowaliśmy „Carmen”, a 15-17 czerwca 2018 roku pokażemy „Rycerskość wieśniaczą” Pietra Mascagniego, zabrzmi „Carmina Burana” Carla Orffa i muzyka Straussa – dodaje.

Kompleks dysponuje 22 pokojami. W cenie trzygwiazdkowego noclegu jest spa, basen i sauna. Tuż obok niego znajdują się jedne z najciekawszych atrakcji Mołdawii, stanowiska archeologiczne Starego Orheja i wykute w skalnym zboczu cele, w których żyją mnisi.

Antrim w natarciu

Antrim jest prywatnym stowarzyszeniem powstałym w 2014 roku. – Naszym zdaniem Turystyczna Agencja Republiki Mołdawii dotychczas niedostatecznie zajmowała się promocją kraju – uważa prezes Emilian Dzugas. – Dlatego stworzyliśmy własną organizację pozyskującą fundusze od zagranicznych sponsorów. Współpracujemy z Austriacką Agencją Rozwoju (ADA). W zeszłym roku dostaliśmy grant na przeszkolenie 25 przewodników turystycznych, którzy mają uczyć kolejnych. Pracujemy też z Ligą Polskich Kobiet w Mołdawii, która stworzyła szlak polskich miejsc turystycznych.

Antrim liczy 25 członków, wśród których są touroperatorzy, hotele (Radisson Blu Legrand Hotel w Kiszyniowie), restauracje, firmy organizujące imprezy i winnice, między innymi Kombinat Cricova.

– W 2015 roku przyjęliśmy nową strategię, zgodnie z którą promjemy Mołdawię we Włoszech i w Polsce – dodaje Natalia Turcanu, dyrektor Antrimu. – Postawiliśmy na te kraje, ponieważ mamy z nimi bezpośrednie połączenie lotnicze (LOT z Warszawy i Air Moldova i Wizz Air z kilku miast Włoch) – wyjaśnia. Projekt wspierają amerykańska organizacja USAID i Swiss. Antrim chce też zdobyć pieniądze na promocję na kolejnych rynkach – rosyjskim i niemieckim. Budżet roczny organizacji wynosi 200 tysięcy dolarów.

– Prowadzimy teraz rozmowy z agencją rządową na temat nowego prawa turystycznego – mówi prezes Antrimu. – Dążymy, aby małe podmioty turystyczne na wsiach mogły działać bez licencji. Prawdopodobnie na razie w ogóle nie będzie wymogu pozwoleń na prowadzenie działalności w turystyce. Jak mówi, powinny jednak istnieć organizacje kontrolujące taką działalność, na przykład zajmujące się kategoryzacją hoteli. Teraz pieczę sprawuje nad tym Turystyczna Agencja Republiki Mołdawii, a dokładnie jedna z nadzorowanych przez nią organizacji.

Jak z wina stworzyć produkt turystyczny

– Rozwój turystyki w Mołdawii wymaga wielu działań – podsumowuje prezes Antrim. – Dlatego sprowadzamy zagranicznych specjalistów szkolących naszych winiarzy z tworzenia produktu turystycznego. Mamy dobre wino, ale w winiarniach brakuje sal degustacyjnych i miejsc do spania. Podobnie jak przewodników. Mołdawia musi zadbać o jakość oferty noclegowej i sferę usług, transport i drogi, które teraz są w opłakanym stanie. Jedno jest pewne – musimy stawiać na turystykę wiejską i winną – dodaje.

W formie zorganizowanej turystyki Mołdawię odwiedziło w 2016 roku 15,7 tysiąca cudzoziemców. Polacy stanowili 3,7 procent tej grupy. Granicę przekroczyło jednak w tym czasie 3,4 miliona cudzoziemców, w tym 12,4 tysiąca Polaków.

W pierwszej połowie 2017 roku eksport tego trunku z Mołdawii do krajów Unii Europejskiej wzrósł o 14,4 procent i osiągnął wartość prawie 27,7 miliona dolarów. Najcenniejszym przedsiębiorstwem w kraju jest więc największy producent wina – Kombinat Cricova. Sama marka wyceniana jest na 50 milionów dolarów. Wokół niej ta państwowa firma zbudowała zaś solidny produkt turystyczny.

Kino w kopalni

Pozostało 94% artykułu
Tendencje
Chorwaci: Nasze plaże znikają, bo obcokrajowcy chcą mieć domy nad samym morzem
Tendencje
Ustka kontra reszta świata. Trwa głosowanie na najlepszy film promocyjny
Tendencje
Poranne trzęsienie ziemi na Krecie. Turyści wyszli bez szwanku
Tendencje
La Palma znowu przyjmuje samoloty