Targi World Travel Market (WTM) przeprowadziły jak co roku badanie wśród brytyjskich turystów, których pytały o wpływ internetowych opiniotwórców na ich decyzje wyjazdowe. Okazuje się, że 78 procent pytanych nie zwraca na nich uwagi, kiedy wybiera miejsce na wakacje. 8 procent przyznaje, że co prawda czyta zamieszczane przez nich materiały, ale nie odgrywa to żadnej roli w decyzji o wyjeździe. Tylko dla 3 procent turystów blogerzy, youtuberzy i inni twórcy z sieci są najważniejszym źródłem podróżniczych informacji.

Okazuje się, że także serwisy typu TripAdvisor nie wpływają na turystyczne wybory. Ze śledztwa przeprowadzonego przez dziennik „The Times” we wrześniu wynika, że nawet jedna trzecia komentarzy zamieszczanych w tym serwisie może być nieprawdziwa. Niedawno popularna kawiarnia w Kornwalii Porthminster Beach Café przyznała, że dostała propozycję zamieszczania pozytywnych opinii o niej za opłatą. Za każde 840 dobrych komentarzy miała zapłacić funta.

Wyniki badania mogą być zaskoczeniem dla niektórych bardzo znanych brytyjskich twórców internetowych, takich jak FunForLouis, który na swoim wideoblogu na You Tubie prezentuje odwiedzane kraje. Z jego usług korzystała też Polska Organizacja Turystyczna w ramach projektu polegającego na promowaniu Polski przez znanych blogerów z różnych części świata.

Czytaj: „Youtuberzy rozsławią Polskę wśród turystów na świecie”.

Paul Nelson z WTM London mówi, że prezentowanie podróży w dużej mierze opiera się na pokazywaniu obrazów a najpopularniejsi youtuberzy i osoby prowadzące znane profile na Instagramie mają dziesiątki tysięcy fanów. Jak się okazuje jednak ich oddziaływanie na kupujących nie jest tak wielkie, jak można by się tego spodziewać.