Początkowo lotnisko zostało zamknięte w poniedziałek rano na 24 godziny. Odwołano około 400 lotów. Wyspy nie może opuścić około 59 tysięcy turystów.
Bali to wyspa słynna z plaż i zabytków, którą w zeszłym roku odwiedziło ok. 5 mln turystów. Straty w turystyce wyrządzone przez wulkan ocenia się już na co najmniej 110 mln dolarów.
Władze zapewniają, że turyści mogą czuć się bezpiecznie, ale powinni unikać tzw. "strefy wyłączenia" tj. strefy w promieniu 10 km od wulkanu. Największe kurorty na Bali - Kuta i Seminyak - znajdują się w odległości ok. 70 km od wulkanu.
Władze zapowiedziały, że osoby, które nie opuściły swych domostw znajdujących się w promieniu 10 km od grożącego gwałtowną erupcją wulkanu Agung na Bali, mogą zostać przymusowo ewakuowane. Szacuje się, że zagrożone tereny zamieszkuje ponad 100 tysięcy ludzi.
Dziesiątki tysięcy Indonezyjczyków pozostało bowiem w pobliżu wulkanu Agung po podniesieniu w poniedziałek alarmu do najwyższego, czwartego poziomu i wezwaniu ludności do ewakuacji. Niektórzy negują poziom zagrożenia, podczas gdy inni nie chcą opuszczać swych domostw i zwierząt.