Numan Kurtulmuş, minister kultury i turystyki Turcji, mówi w rozmowie z dziennikiem „Hürriyet", że kraj ten powinien bardziej otworzyć się na gości z rynków azjatyckich. Resort planuje m.in. nowe kampanie promocyjne.

– Mimo propagandy skierowanej przeciwko Turcji, w pierwszych sześciu miesiącach tego roku Stambuł odwiedziło około 6 milionów ludzi – mówi Kurtulmuş. Dodaje, że prawie 540 tysięcy z nich stanowili Niemcy (choć relacje obu państw są coraz bardziej napięte m.in. ze względu na kryzys imigracyjny). Jak relacjonuje, wkrótce przybędzie też Brytyjczyków, bo już teraz wiadomo, że w przyszłym roku brytyjscy touroperatorzy zwiększą turecką ofertę o 107 procent.

Kurtulmuş podkreśla, że jego celem jest, by w 2023 roku do Turcji przyjechało 50 milionów turystów (do tej pory w najlepszych latach przyjeżdżało ich ponad 30 milionów), co przełożyłoby się na roczne przychody 50 miliardów dolarów. – By osiągnąć ten cel, zróżnicujemy ofertę i skupimy się na nowych rynkach: Chinach, Japonii, Indiach i Korei Południowej. Planujemy kampanie promocyjne w tych krajach - opisuje. Dodaje, że poza wypoczynkiem na plaży promowana będzie też turystyka medyczna i kongresowa.

Minister odniósł się również do słów Kemala K?l?çdaro?lu, lidera opozycyjnej Partii Republikańskiej (CHP), który wątpi w bezpieczeństwo turystów w Turcji. Kurtulmuş twierdzi, że słowa te były "bardzo nietrafione" i "niesprawiedliwe". – Wszystkie miasta na świecie stoją w obliczu zagrożenia terroryzmem. Ale każdy powinien wiedzieć, że wszystkie kierunki turystyczne Turcji, włączając w to Antalyę, Stambuł i Izmir, są tak samo bezpieczne jak Paryż, Bruksela czy Berlin – zapewnia.