Nowe połączenia zyskują przede wszystkim Wrocław, Poznań, Gdańsk, Kraków i Bydgoszcz, ale także Lublin. Na tych lotniskach dotychczas dominowały linie niskokosztowe. Teraz się to zmienia. Do rywalizacji stanęły nie tylko Lufthansa i LOT, ale także Swiss, Air Berlin i KLM.
Niemiecka Lufthansa, korzystając z rosnącego popytu, dołoży w Poznaniu, Wrocławiu i Bydgoszczy trzecie, a nawet i czwarte połączenie dziennie do swoich centrów przesiadkowych w Monachium i Frankfurcie. Godziny lotów zostały zaplanowane tak, aby mieszkańcy tych miast zdążali na poranny szczyt przesiadkowy we Frankfurcie i Monachium i mogli lecieć dalej.
– Wprowadzenie dodatkowych połączeń jest odpowiedzią na duże zainteresowanie, jakim rejsy Lufthansy cieszą się w polskich portach regionalnych. W tym roku odnotowaliśmy wyraźny wzrost liczby pasażerów na trasach z Polski do Niemiec – mówi przedstawiciel Grupy Lufthansa w Polsce Frank Wagner. We Wrocławiu ten wzrost wyniósł 5,3 procent, w Poznaniu 6,5 procent, a w Bydgoszczy nawet 35,2 procent.
W ślad za Dudą
Nowe rejsy niemieckiego przewoźnika do Frankfurtu i Monachium zapowiadał kilka tygodni temu szef Lufthansy na Europę Środkową i Południową Peter Pullem. – Latamy w tej chwili do ośmiu miast w Polsce, a połowa ruchu pochodzi z portów regionalnych. Nasza strategia polega na dokładaniu dodatkowych rejsów na już istniejących trasach, a nie otwieraniu nowych – mówił.
Niemiecka linia ma rosnący udział w dochodowym ruchu biznesowym w ramach programu Partner Benefit Plus, bo do perfekcji opanowała system zachęt dla firm. Pullem przyznaje, że w firmie działa specjalna komórka, która analizuje potencjał konkretnych połączeń. Duże zainteresowanie wzbudziła np. majowa wizyta prezydenta Andrzeja Dudy w Etiopii, bo wiadomo, że wizyty oficjalne są impulsem dla biznesu. Dlatego Lufthansa przygotowuje ofertę na loty polskich przedsiębiorców przez Monachium do Addis Abeby.