Minister turystyki Tunezji: Oswajamy Europę z tunezyjskością

Drony patrolujące granicę, nowe procedury bezpieczeństwa w hotelach i na lotniskach, duża kampania promocyjna na rynkach zachodnich. Tak Tunezja zabiega o powrót na dużą skalę turystów - opowiada minister turystyki Tunezji Salma Elloumi Rekik

Aktualizacja: 01.12.2016 08:38 Publikacja: 01.12.2016 08:16

Minister turystyki Tunezji: Oswajamy Europę z tunezyjskością

Foto: materiały prasowe

Salma Elloumi Rekik, minister turystyki i rzemiosła artystycznego Tunezji, odwiedziła Warszawę przy okazji obchodów 20-lecia obecności w Polsce Tunezyjskiego Urzędu ds. Turystyki, a także 24. Międzynarodowych Targów Turystyki TT Warsaw ("TT Warsaw, czyli renesans targów turystycznych"). Turystyka.rp.pl była jedyną redakcją, której udzieliła wywiadu.

Anna Kłossowska: Według informacji Polskiego Związku Organizatorów Turystyki, polscy turyści jeżdżący z biurami podróży wybrali Grecję. Tunezja znalazła się dopiero na 16. miejscu w rankingu (0,6 proc. wyjazdów). To efekt obaw przed terroryzmem po zamachach na turystów w muzeum Bardo i w hotelu Imperial Marhaba w Susie w 2015 roku. Czy może Pani zapewnić, że teraz jest bezpiecznie?

Salma Elloumi Rekik, minister turystyki i rzemiosła artystycznego Tunezji: Rok 2015 był dla nas bardzo trudny. Jesteśmy młodą demokracją i warto zdać sobie sprawę, że gdy mówimy o arabskiej wiośnie, to udała się ona tylko w naszym kraju. Jesteśmy celem terrorystów z innych krajów, ponieważ oni nie chcą, abyśmy odnieśli sukces w transformacji, jaka się teraz u nas dokonuje.

Bardzo szybko po atakach, o których pani wspomniała, zaczęliśmy wprowadzać usprawnienia w naszym systemie krajowego bezpieczeństwa. To jest absolutny priorytet, jaki sobie wyznaczyliśmy. Współpracujemy w tym zakresie z ONZ. Wprowadzamy specjalne procedury celem zabezpieczenia hoteli, lotnisk, tych wszystkich miejsc, w których gromadzą się turyści, a każdy obiekt musi się do nich zastosować. Jest to tak samo ważne, jak przepisy dotyczące higieny. Są to rozwiązania podobne do stosowanych w krajach europejskich, jak Francja, która przecież doświadczyła kilku zamachów.

Przy zabezpieczeniu hoteli pomogli nam eksperci z Niemiec i ta inicjatywa objęła wszystkie obiekty hotelowe w całym kraju. Zgodnie z nowymi przepisami, nikt nie może otworzyć nowego hotelu, o ile nie wprowadził tych systemów bezpieczeństwa.

Innym problemem jest licząca pięćset kilometrów granica z Libią...

...gdzie Tunezja zadeklarowała postawienie muru. W jakie fazie budowy się on znajduje?

To nie mur, ale fosa wypełniona wodą, jeszcze nie ukończona. Ale jednocześnie granicę kontrolujemy dzięki latającym nad nią dronom – to rozwiązanie jest efektem współpracy ze Stanami Zjednoczonymi. Mamy też satelitarne systemy monitorowania ruchów wojsk i pojazdów w tej strefie.

Z kolei lotniska zabezpieczyliśmy z pomocą ekspertów z Wielkiej Brytanii. Od czasów zamachu w Bardo, a zwłaszcza Susie odbywamy praktycznie cotygodniowe spotkania z ministrami spraw wewnętrznych Unii Europejskiej, podczas których omawiamy kwestie bezpieczeństwa. Jesteśmy więc na dobrej drodze.

Skoro tak, to dlaczego 19 października przedłużono o kolejne trzy miesiące, do stycznia 2017 roku, stan wyjątkowy?

Bo musimy być na sto procent pewni, że nic się już złego nie wydarzy. I nie chodzi tu jedynie o możliwość terrorystycznych zamachów z zewnątrz. Wiele wysiłku wkładamy teraz w edukowanie wojska, a przede wszystkim młodzieży w szkołach, aby nie ulegała radykalizmom, ekstremizmom.

Stan wyjątkowy poza tym daje nam instrumenty do szybkiego reagowania w momencie zagrożenia, których normalnie stosować nie możemy, bo nie zezwala na to prawo.

Thomas Cook zapowiada, że w przyszłym roku, podobnie jak w tym, nie wyśle do Tunezji klientów – Anglicy najbardziej ucierpieli w wyniku zamachów. Czyżby wiosenna kampania promocyjna w Londynie nie przyniosła skutków?

Problem z Anglikami polega na tym, że rząd Wielkiej Brytanii podtrzymuje stanowisko odradzające rodakom podróżowanie do nas. Obok tego, że zorganizowaliśmy tę kampanię, próbowaliśmy negocjować kanałami dyplomatycznymi, wielokrotnie spotykaliśmy się z ministrem spraw zagranicznych tego kraju. Wszystko znajdowało się już na dobrej drodze do pozytywnego rozwiązania. Zakaz miał być zniesiony po ramadanie, bo wtedy mijał rok od ataku w Susie. Niestety, w tym czasie miało miejsce referendum w sprawie Brexitu, a jego niespodziewany wynik zastopował wszystkie działania, bo David Cameron ustąpił ze stanowiska premiera i zmienił się rząd.

Naturalnie nadal zabiegamy o zniesienie tego ograniczenia. Przecież Francja, Włochy czy Niemcy nigdy nie zastosowały wobec nas zakazu. Szwecja zniosła swój zakaz miesiąc temu, Hiszpania w końcu września.

A jaki skutek odniosły nowatorskie kampanie wiosenne w Paryżu, Brukseli i Mediolanie?

W 2015 Tunezyjski Kwartet na rzecz Dialogu Narodowego, skupiająca różne środowiska organizacja, zmierzająca do demokratyzacji życia w naszym kraju dostała Pokojową Nagrodę Nobla. To był hołd dla arabskiej wiosny, wielkie dla nas wyróżnienie.

Przed rewolucją nie było mowy o wolności prasy – teraz ją mamy. Również kobiety zyskały nową, istotną pozycję w społeczeństwie. I właśnie taki kraj pokazywaliśmy podczas tych kampanii, pragnąc oswoić europejskie społeczeństwa z naszą tunezyjskością, tradycją obejmującą trzy tysiące lat historii, w tym siedemset lat chrześcijaństwa, którego wyznawcy stanowią część naszego społeczeństwa, z pięknem i głębią naszej kultury.

Jaki był odbiór takiego przekazu?

Bardzo ciepły, pełen zrozumienia, a miarą sukcesu jest 74-procentowy wzrost liczby przyjazdów turystów między 1 czerwca a końcem października tego roku, w stosunku do tego samego okresu roku 2015.

Biorąc zaś pod uwagę cały bieżący rok, do 10 listopada, przyjechało do nas 620 tysięcy Rosjan (w 2015 r. było ich 40 tysięcy), 350 tysięcy Francuzów, 117 tysięcy Niemców, 62 tysiące Włochów, 30 tysięcy Czechów, 20 tysięcy Anglików i tyle samo Belgów, mimo zakazów wprowadzonych przez te kraje. Również w wypadku polskiego rynku mamy do czynienia ze 64–procentowym wzrostem.

Jak Tunezja zamierza przyciągnąć Polaków. Czy szykuje kampanię promocyjną podobną do tej, jaką prowadzi w krajach zachodnich?

Tak, ale musimy ją dostosować o potrzeb waszego rynku. Myślę, że zaczniemy już nad nią pracować od końca tego roku.

Czy Tunezja wspomoże branżę turystyczną, w tym touroperatorów i agentów turystycznych w sprzedawaniu wycieczek do waszego kraju?

Oczywiście, zamierzamy wesprzeć czartery – mamy do tego odpowiednie narzędzia.

Salma Elloumi Rekik, minister turystyki i rzemiosła artystycznego Tunezji, odwiedziła Warszawę przy okazji obchodów 20-lecia obecności w Polsce Tunezyjskiego Urzędu ds. Turystyki, a także 24. Międzynarodowych Targów Turystyki TT Warsaw ("TT Warsaw, czyli renesans targów turystycznych"). Turystyka.rp.pl była jedyną redakcją, której udzieliła wywiadu.

Anna Kłossowska: Według informacji Polskiego Związku Organizatorów Turystyki, polscy turyści jeżdżący z biurami podróży wybrali Grecję. Tunezja znalazła się dopiero na 16. miejscu w rankingu (0,6 proc. wyjazdów). To efekt obaw przed terroryzmem po zamachach na turystów w muzeum Bardo i w hotelu Imperial Marhaba w Susie w 2015 roku. Czy może Pani zapewnić, że teraz jest bezpiecznie?

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Turystyka
Nie tylko Energylandia. Przewodnik po parkach rozrywki w Polsce
Materiał Promocyjny
Stabilność systemu e-commerce – Twój klucz do sukcesu
Turystyka
Kompas Wakacyjny 2017: W Grecji Mitsis nie do pobicia
Turystyka
Kompas Wakacyjny 2017 pomaga w pracy agenta
Turystyka
Kompas Wakacyjny 2017: „Strelicje" pokonały „Ślicznotkę"
Turystyka
Turcy mają nowy pomysł na all inclusive