- PKP intercity, żeby trafić na giełdę, musi co najmniej przez trzy lata osiągać dodatnie wyniki finansowe. Dotychczas się to nie udawało, choć liczymy, że ten rok spółka zakończy wynikiem dodatnim. Prywatyzacja PKP Intercity nie może być celem samym w sobie. Jeśli miałoby do niej dojść, muszą za tym przemawiać konkretne argumenty, czyli perspektywa korzyści ekonomicznych dla spółki - wyjaśnia Pawłowski. Poprzedni zarząd PKP SA zapowiadał, że spółka trafi na giełdę w 2018 roku.
- Być może w ogóle do tej prywatyzacji nie dojdzie. Byłaby ona uzasadniona, jeśli oznaczałaby pozyskanie kapitału na dalszy rozwój, na inwestycje. Na pewno będziemy chcieli zachować pakiet kontrolny - dodaje.
Prezes PKP podaje, że prawie gotowa jest strategia PKP SA. Zakłada ona, że PKP będą spółką holdingową, zarządzającą pozostałymi spółkami kolejowymi. - Tylko polska kolej w Europie jest tak rozczłonkowana, że np. przed Komisją Europejską zamiast jednego reprezentanta występują przedstawiciele poszczególnych spółek - opisuje Pawłowski.
- Mamy świadomość, że nie wszystkie założenia ustawy z 2001 roku (Ustawa o restrukturyzacji PKP - red.) zdały egzamin. Tę sytuację trzeba uzdrowić - podkreśla.
Jak zaznacza, PKP SA powinny spełniać rolę integratora wszystkich spółek. - Chodzi o to, aby polityka dotycząca rozwoju kolei była tworzona wspólnie ze spółkami z Grupy PKP i koordynowana przez PKP SA. Dzisiaj tę funkcję przejął wiceminister infrastruktury ds. transportu kolejowego. Jednak z uwagi na liberalizację rynku rola wiceministra jest szersza - dodaje.