Airbus zamierza zwiększyć liczbę miejsc w najbardziej popularnych samolotach wąskokadłubowych z rodziny A320, stając do konkurencji z Boeingiem w największym segmencie światowego rynku.
Kabiny z ciaśniej ustawionymi rzędami foteli będą oferowane w przyszłym roku. Europejskie władze zgodziły się już na zastosowanie przez Airbusa szerszych trapów ewakuacyjnych. A to jeden z warunków, by można było zabierać na pokład więcej pasażerów.
W czwartym kwartale 2015 mają wejść do eksploatacji A320 z nowymi, bardziej ekonomicznymi silnikami. Zdaniem wiceprezesa ds. projektu A320neo, Klausa Roewego, pozwolą zmniejszyć łączne zużycie paliwa o 15 procent.
Więcej foteli oznacza z kolei niższe koszty operacyjne, co jest zasadniczym wskaźnikiem rentowności linii lotniczych. Zmiany pozwolą Airbusowi zwiększyć liczbę miejsc w A320 ze 180 do 189 już od początku 2015 r. A321 będzie zabierać 240, a nie 220 osób, dając oszczędność paliwa o 6 procent, także dzięki zmianie urządzenia kabiny.
Airbus konkuruje z Boeingiem w sprzedawaniu maszyn wąskokadłubowych, których rynek w najbliższych latach szacuje się na 2 bln dolarów. Eksperci twierdzą, że każde miejsce w samolocie w rodzaju A320 czy B737 ma wartość miliona dolarów dla przewoźnika — dwukrotnie więcej niż w samolotach szerokokadlubowcyh, dlatego więc dostosowanie kosztów operacyjnych, przypadających na każde miejsce, ma tak duże znaczenie dla wyniku finansowego przewoźnika.