Ich wysokość zależeć może od narodowości ofiar oraz skuteczności prawników linii lotniczych.
Należący do południowokoreańskiego przewoźnika boeing 777 rozbił się przy lądowaniu na lotnisku w San Francisco. Ze wstępnych ustaleń wynika, że samolot schodził do lądowania zbyt wolno i zbyt nisko, a decyzja o poderwaniu maszyny do drugiego okrążenia nad pasem startowym została podjęta za późno. Boeing ogonem zawadził o nabrzeże i po chwili stanął w płomieniach. W wyniku katastrofy zginęły dwie chińskie nastolatki.
Zdaniem większość ekspertów, prawnicy Asiana będą robić wszystko aby zablokować amerykańską jurysdykcję nad sprawami o odszkodowania. W sądach w USA zapadają często wielomilionowe orzeczenia na korzyść ofiar. Na rekompensaty mogłyby liczyć nawet osoby, które z wypadku wyszły bez szwanku.
- Linie lotnicze i firmy asekuracyjne będą robiły wszystko, aby przenieść sprawy do krajów, gdzie orzeczenia w sprawach odpowiedzialności cywilnej będą niskie – uważa adwokat Joel Faxon, który zajmował się m.in. odszkodowaniami dla pasażerów samolotów, którzy zginęli w zamachach z 11 września 2001 roku.
Aby zmniejszyć koszty związane z katastrofą prawnicy Asiana Airlines będą więc powoływać się na Konwencję montrealską z 1999 roku, która ogranicza wysokość odszkodowań do 100 tysięcy dolarów na osobę. Zgodnie z jej literą pasażerowie z Chin i Korei Południowej, którzy kupili bilety w dwie strony z wylotem ze swoich rodzinnych krajów powinni występować o odszkodowanie w Azji a nie w USA. Ponieważ na pokładzie było aż 141 obywateli Chin, 77 – Korei Południowej i tylko 61 Amerykanów, prawnicy Asiana Airlines będą mieli o co walczyć, bo sądy w Pekinie i Seulu będą orzekać dużo niższe sumy niż w San Francisco. W USA ofiary katastrofy mogą skarżyć przewoźników i firmy ubezpieczeniowe o grube miliony – uważa filadelfijski adwokat Arthur Wolk specjalizujący się w sprawach katastrof lotniczych .