Do marca przyszłego roku do Warszawy dolecą kolejne cztery. Linia zamówiła łącznie osiem takich maszyn z opcją na kolejnych osiem. LOT jest pierwszym europejskim przewoźnikiem, który kupił ten najnowocześniejszy odrzutowiec na świecie.
Na niemieckich lotniczych forach internetowych już fani lotnictwa zmawiają się. Kupują bilety na europejskie trasy LOT, które do połowy stycznia ma obsługiwać B787. Szczególnym popytem cieszą się przeloty w klasie biznes, co wydatnie poprawi finanse LOT-u, bo dzisiaj wszystkie europejskie linie mają kłopoty ze sprzedażą droższych biletów.
Opóźnienia, okna i problemy w kontakcie
– Dla wszystkich linii lotniczych wprowadzenie dreamlinera ma ważny aspekt marketingowy i LOT doskonale daje sobie z tym radę. Wszędzie widać reklamy i informacje – chwali strategię przewoźnika Dominik Boniecki, kierownik produktów CRM dla branż transportu i turystyki Comarchu.
Jego zdaniem ważne jest i to, że LOT nie rzucił od razu maszyny na długie trasy, ale przyjął taktykę oswajania z nowym produktem. – Wszyscy muszą się nauczyć dreamlinera: załogi, komórki planowania lotów, mechanicy – podkreśla. Tak samo robiły pozostałe trzy linie, które odebrały dreamlinery: japońska ANA, indyjski Air India oraz amerykański United.
Pierwsza dreamlinera odebrała 26 września 2011 r. japońska ANA. Samolot pierwszy lot z pasażerami odbył na trasie Tokio – Hongkong. Łącznie japoński przewoźnik zamówił aż 50 takich maszyn. Na razie dostał 14.