Choć to dopiero połowa wakacji, plajty biur podróży i odwołane loty dotykają już tysięcy turystów. Z szacunków „Rz" wynika, że urzędy marszałkowskie musiały ściągać do kraju prawie 6 tys. pechowych urlopowiczów. Prawie cztery razy tyle straciło wpłacone pieniądze.
Na tym się jednak może nie skończyć. – To raczej początek większych kłopotów, bo fala bankructw zaczęła się wcześnie. Do tej pory większość plajt miała miejsce w sierpniu – zaznacza Krzysztof Łopaciński, prezes Instytutu Turystyki. Koniec wakacji jest dla branży najtrudniejszy, bo wtedy touroperatorzy rozliczają się z hotelami i liniami lotniczymi. – Jeszcze kilka biur podróży może upaść. Zwłaszcza tych mniejszych – dodaje Łopaciński.
Wczorajsze odwołanie lotów czarterowych przez bankrutujące linie OLT Express zdenerwowało wprawdzie klientów Itaki oraz Sun & Fun, którzy rano mieli wylecieć na wakacje, ale nie na długo. Zastępczymi samolotami wyruszyli oni na wakacje kilka godzin później. – Nic nie odwołujemy, już podpisujemy umowy z innymi przewoźnikami – zapewnił „Rz" Piotr Henicz, wiceprezes Itaki, największego polskiego biura podróży, które poprzez OLT wysyłało 15 proc. swoich wycieczek. Z usług bankruta korzystały także takie firmy jak Rainbow Tours, TUI, Exim Tours czy Neckermann. – Samoloty się znajdą. Ale problemem będzie związany ze zmianą partnera wzrost kosztów – mówi przedstawiciel jednego z touroperatorów.
Tymczasem koszty topią biura jedno za drugim. W tym sezonie zbankrutowało już sześć z nich. Najgłośniejsza była plajta Sky Clubu, jednego z największych polskich touroperatorów, który pozostawił za granicą przeszło 4,7 tys. klientów, a ponad 19 tys. nie wyjechało. Tydzień później zbankrutowało poznańskie biuro Alba Tour, potem Africano Travel, Blue Rays, Atena i Electra Travel.
Wczoraj branża otrzymała kolejny cios: rozliczająca transakcje kartami płatniczymi firma e-Service wypowiedziała umowy agentom turystycznym. Uzasadniła to tym, że biznes turystyczny jest zbyt obciążony ryzykiem, a nie chce, by klienci upadających biur cofali swe transakcje ratując pieniądze. Tymczasem coraz więcej klientów woli płacić za wyjazd kartą zamiast gotówką, upatrując w tym większego bezpieczeństwa i szansy na odzyskanie gotówki w razie kłopotów biura podróży.