W Polsce i na Ukrainie sprzedano już 1,5 mln biletów na wszystkie mecze Euro 2012, ale przedstawiciele spółki PL2012 spodziewają się, że do naszego kraju przyjedzie też ponad milion kibiców niemających biletów. Będą oglądać mecze głównie w strefach kibiców, które powstaną przy stadionach oraz w Krakowie.

- W ciągu zaledwie trzech tygodni turyści i kibice, którzy przyjadą na Euro 2012 do Polski, zostawią w naszym kraju około 700 mln zł. Liczymy też bardzo na tzw. efekt barceloński, czyli że kibice wrócą do Polski już po Euro jako turyści. To przyniesie budżetowi dodatkowe 4 miliardy złotych - ocenił podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach Andrzej Bogucki, wiceprezes spółki PL2012. Wystąpił on podczas panelu zatytułowanego "Co po Euro 2012? Przyszłość polskiej piłki nożnej w aspekcie biznesowym".

- Sport, a w szczególności piłka nożna, to źródło satysfakcji i obiekt zainteresowania milionów Polaków - przyznał Jerzy Buzek, przewodniczący Parlamentu Europejskiego w latach 2009 - 2012. Zdaniem polityka ważne jest, by oba aspekty wydarzeń sportowych, emocjonalny i biznesowy, można było połączyć i by oba były efektywne.

Jerzy Buzek - zaznaczył, że nieprzypadkowo w trakcie trzeciego dnia Europejskiego Kongresu Gospodarczego jest mowa o sporcie, o piłce nożnej. - Warto się zastanowić, czego nam brakuje, bo na pewno nie talentów. Gospodarczo doganiamy Europę, a zainteresowanie piłką w Polsce jest ogromne. Mam też wrażenie, że w ostatnich dwóch latach polskie kluby miały więcej pieniędzy, dysponowały większymi budżetami. Klub piłkarski to jednostka biznesowa. Kluby powinny oferować dobry produkt, wiedząc, że przy dobrym poziomie sportowym fani zawsze przyjdą na trybuny - wyjaśniał Jerzy Buzek.

Zwrócił uwagę, jak sport wpływa na promocję regionów. Jako przykład podał Muszynę, o której było głośno w całej Polsce ze względu na drużynę siatkarek. Ale też nie wszystko zależy od organizatorów czy władz lokalnych.