Amerykańskie Stowarzyszenie Doradców Turystycznych (American Society of Travel Advisors) to organizacja zrzeszająca agentów z całego kraju. Jej zadaniem jest lobbowanie na rzecz branży na poziomie lokalnym i narodowym. ASTA odnosi sukcesy, ale jeszcze kilka lat temu jej istnienie stało pod znakiem zapytania - informuje portal Skift.
Kiedy linie lotnicze obniżyły znacząco prowizje za sprzedaż biletów, dla wielu biur oznaczało to koniec ich istnienia. Ponieważ organizacja nie zdołała im pomóc, wielu członków odeszło, a stowarzyszenie straciło na znaczeniu.
W 2012 roku przeszło jednak restrukturyzację, która obejmowała między innymi utworzenie płatnego stanowiska prezesa. Kiedy Zane Kerby, obecny szef ASTA, objął tę funkcję w 2013 roku, zadłużenie organizacji wynosiło 549 tysięcy dolarów. Trzy lata później organizacja wypracowała już 4,82 miliona dolarów przychodów i 693 tysiące dolarów nadwyżki. Kerby'emu udało się przyciągnąć do organizacji jako członków nie tylko konsorcja, grupy agencyjnych i większe biura podróży, ale też znaczące podmioty takie jak organizator rejsów wycieczkowych Royal Caribbean czy Enterprise Holdings (spółka matka kilku wypożyczalni samochodów).
Zdaniem Kerby'ego przełom przyniosło nawiązanie współpracy z konsorcjami, które z uwagi na swoją wielkość nie czuły potrzeby angażowania się w prace na rzecz branży na szczeblu krajowym. Prezes przekonał ich szefów, że jeśli będą robić to samodzielnie w swoich stanach, czy też w Waszyngtonie, koszty związane z lobbingiem będą wyższe niż gdyby przyłączyli się do większej organizacji. Kerby zdołał im też wytłumaczyć, żeby płacili w całości lub w części składki członkowskie za wszystkich agentów, których zrzeszają. Dziś roczna opłata wynosi, w zależności od wielkości obrotu, od 199 dolarów do 35 tysięcy dolarów rocznie. Od 2013 roku liczba członków wzrosła o 15 procent do 2738.
Jednym z najważniejszych zadań, jakie stawia sobie ASTA, jest lobbowanie zarówno na szczeblu stanowym jak i narodowym. Organizacja odnosi sukcesy, na przykład w nowej ustawie o Federalnym Urzędzie Lotnictwa miał pojawić się zapis o obowiązku przekazywania klientom siedmiu różnych informacji w czasie rozmowy telefonicznej. W ostatecznej wersji dokumentu nie ma już o tym mowy, w zamian za to wakacyjni doradcy muszą przekazać klientom, żeby sprawdzili, co może dotyczyć ich podróży na stronie Departamentu Transportu.