PPL podpisał dzisiaj list intencyjny z z prezydentem Radomia Radosławem Witkowskim i prezesem Portu Lotniczego Radom Dorotą Rajkowską. PPL chciałby, aby radomskie lotnisko przez najbliższych dziesięć lat, czyli dopóki nie powstanie Centralny Port Komunikacyjny, pełniło rolę uzupełniającego portu dla Lotniska Chopina. Mogłyby z niego odlatywać samoloty tanich i czarterowych linii lotniczych. Po powstaniu CPK rola Radomia miałaby się zmienić - służyłoby jako lotnisko zapasowe dla nowego, centralnego portu. Z analiz wynika bowiem, że takie lotnisko powinno raczej znajdować się na południe od Warszawy, a nie na północ, gdzie leży Modlin.
Inwestycje, jakie są niezbędne w Radomiu, aby mogły stamtąd startować boeingi 737 i airbusy A320, to wydłużenie o pół kilometra pasa startowego i rozbudowa płyty postojowej. Łączny koszt jest szacowany, zdaniem dyrektora naczelnego PPL Mariusza Szpikowskiego, na około 130 mln złotych. Na razie w ten port miasto wpompowało 90 mln złotych, ale lotnisko stoi puste i przynosi straty.
Ryanair, który niepodzielnie króluje na lotnisku w Modlinie, nigdzie się stamtąd nie wybiera. – Jesteśmy zadowoleni – mówi „Rzeczpospolitej" Olga Pawlonka, dyrektor ds. marketingu i komunikacji w Ryanairze. A prezes czarterowej linii założonej przez Irlandczyków pod nazwą Ryanair Sun Michał Kaczmarzy zapewnia: – Tego lata Ryanair Sun poleci z pewnością z Lotniska Chopina.
Co będzie, jeśli czartery i linie niskokosztowe zostaną „wyprowadzone" ze stołecznego portu, żeby zwolnić miejsce dla ruchu przesiadkowego? Dokąd przeniesie się Ryanair - do Radomia czy do Modlina? – Będziemy się zastanawiać, kiedy zaistnieje taka sytuacja. Ryanair jest bardzo elastyczny – przekonuje Pawlonka.
Wizz Air narzeka na wprowadzenie na Lotnisku Chopina ciszy nocnej w godzinach 23.30 – 5.30. Ma ona obowiązywać od końca marca tego roku, czyli od najbliższego sezonu letniego. Choć będzie musiał zmienić niektóre terminy startów i lądowań, i tak woli Warszawę.