Turyści nie czekają z rezerwacją wyjazdu na narty

Mimo że w wielu ośrodkach narciarskich nie spadł jeszcze pierwszy śnieg, zimowe wakacje na stokach zarezerwowało o 30 procent więcej miłośników białego szaleństwa niż w poprzednim sezonie - podaje Travelplanet.pl

Aktualizacja: 27.11.2017 10:39 Publikacja: 27.11.2017 09:27

Turyści nie czekają z rezerwacją wyjazdu na narty

Foto: Pixabay

Serwis Travelplanet.pl przeanalizował rezerwacje wyjazdów na narty na nadchodzący sezon, obejmujące okres od 10 grudnia (wówczas rusza większość alpejskich stacji narciarskich) do 1 kwietnia (Wielkanoc i zwyczajowo to koniec sezonu narciarskiego).

Jak podaje, liczba rezerwujących wakacje na nartach do połowy listopada wzrosła o 30 procent w porównaniu z poprzednim sezonem. - To spory wzrost, biorąc pod uwagę specyfikę narciarskich rezerwacji, uwarunkowanych warunkami śniegowymi – uważa cytowany w komunikacie prasowym, Radosław Damasiewicz, dyrektor marketingu i sprzedaży internetowej Travelplanet.pl.

– W niektórych wypadkach optymizm narciarzy i wiara w standardowe w Alpach naśnieżanie większości stoków asekurowana jest możliwością bezkosztowej zmiany rezerwacji w razie niedostatecznych warunków. Wabikiem są też karnety w cenie pobytu w niskich sezonach, spore zniżki na dzieci itp. bonusy - dodaje.

Austria goni Włochy

Jak wyjaśnia Damasiewicz, miłośnicy białego szaleństwa zmieniają swe zimowe preferencje dotyczące kierunków narciarskich wakacji. Przez wiele sezonów, nie wyłączając i obecnego, Włochy były na pierwszym miejscu pod względem rezerwacji wyjazdów na narty. W tym roku jednak wybiera się tam 48 procent klientów biur podróży, choć w tym samym czasie rok wcześniej było to jeszcze 60 procent - podaje Travelplanet.pl.

Znacznie zwiększyło się za to zainteresowanie szusowaniem na stokach austriackiego Tyrolu, Karyntii czy Salzburga. Przed poprzednim sezonem narciarski pobyt w Austrii zarezerwowało 17 procent miłośników białego szaleństwa, obecnie jest to już 27 procent klientów serwisu. Skąd ta zmiana? Zdaniem analityków Travelplanet.pl chodzi przede wszystkim o koszty. Na wyjazd do Austrii narciarz wydaje obecnie średnio 1650 złotych. To raptem o 35 złotych więcej niż w poprzednim sezonie. Tymczasem włoskie narciarskie wakacje zdrożały o 170 złotych od osoby, do 1580 złotych, i pod względem średnich kosztów doganiają austriackie.

– Przy czym trzeba pamiętać, że włoskie stoki to dodatkowe kilkaset km jazdy samochodem – przypomina Radosław Damasiewicz. – A oprócz paliwa trzeba zapłacić dodatkowo za przejazd autostradami.

Szusowanie u sąsiadów

Jak podaje Travelplanet.pl, dojazd własny wybiera wciąż ponad 90 procent narciarzy. Dlatego za zmianą preferencji w wyborze miejsca szusowania może stać po prostu wygoda. Dojazd samochodem na stoki do Austrii, nie mówiąc o Czechach czy Słowacji, jest znacznie krótszy niż do włoskich Dolomitów czy Doliny Aosty. Warunki dojazdu decydują być może także o tym, że powodu polscy narciarze znacznie chętniej niż przed poprzednim sezonem rezerwują zimowy wypoczynek w Czechach i Słowacji.

W w poprzednim sezonie do połowy listopada narty u naszych południowych sąsiadów w sumie zarezerwowało 12 procent klientów Travelplanet.pl, teraz – prawie 20 procent. Narty w Czechach nigdy nie były drogie w porównaniu z szusowaniem w Alpach (tym sezonie średnia wartość rezerwacji na osobę to ok. 800 złotych), ale też  - jak przypominają autorzy zestawienia - tamtejsze ośrodki nie rzucają na kolana ogólną długością tras. Słowacja, która zblokowała na jednym karnecie możliwość jazdy w kilku ośrodkach (w sumie to ponad 100 km nartostrad), z kolei mocno obniżyła ceny i w tym sezonie narciarze płacą 6-7 dni szusowania średnio 1100, a nie jak w poprzednim sezonie 1800 złotych.

Jak podaje Travelplanet.pl, Słowacja to również najchętniej rezerwowany kierunek na narciarskie wyjazdy z dziećmi. Średni odsetek wyjeżdżających z rodzicami lub opiekunami to ok 10 procent. Na Słowację wyjedzie w tym sezonie prawie 14 procent małych narciarzy (do Włoch – 11 procent, a do Austrii 9 procent). Warto jednak pamiętać, że analiza obejmuje cały sezon narciarski, zaś dzieci wyjeżdżają na narty przede wszystkim w okresie ferii zimowych.

W tym sezonie narciarskie wakacje kosztują 1463 złotych za osobę. To 50 złotych więcej niż w rok temu. Grubo poniżej średniej lokują się rezerwacje nart w Czechach i Polsce (ok 800 złotych za osobę). Z kolei za narty we Włoszech i Austrii klienci biur podróży płacą ok. 1600 złotych od osoby. Trzeba jednak przy tym pamiętać o ofertach free ski, czyli karnetach w cenie pobytu, niezwykle popularnych poza szczytem sezonu we Włoszech i w niektórych ośrodkach w Austrii, a które praktycznie nie istnieją w Polsce i Czechach.

Hotel lepszy niż apartament

Narciarzom coraz rzadziej chce się urządzać apres ski w apartamentach i przygotowywać posiłki we własnym zakresie. W poprzednim sezonie apartamenty bez wyżywienia rezerwowało 30 procent klientów Travelplanet.pl, w tym już tylko 24 procent. Za to wzrósł znacznie odsetek klientów, kupujących narciarski pobyt z dwoma posiłkami i wariant all inclusive. Teraz do hoteli ze śniadaniami i obiadokolacjami wybiera się 70 procent narciarzy, poprzedniej zimy taki wariant rezerwowało zaś 60 procent z nich.

- Takiemu ewoluowaniu zachowań narciarzy sprzyja duże spłaszczenie cen ofert bez wyżywienia i dwoma posiłkami dziennie – tłumaczy Radosław Damasiewicz. Różnica wynosi ok 300 – 400 złotych i zwłaszcza ci, którzy na narty za granicę jadą nie pierwszy raz, wiedzą doskonale, że warto dopłacić takie pieniądze za obfite śniadania i 3-4 daniowe kolacje oraz mieć najczęściej wstęp na basen, do sauny itp. przywileje - dodaje.

Jak podaje Travelplanet.pl, najbardziej popularne regiony narciarskie we Włoszech to: Val di Sole, Livigno, Passo Tonale; w Austrii: Kaprun – Zell am See, Karyntia (Bad Kleinkircheim, Nassfeld) i Maishofen; na Słowacji: Jasna i Demianowska Dolina; w Czechach: Szpindlerowy Młyn i Jańskie Łaźnie.

Serwis Travelplanet.pl przeanalizował rezerwacje wyjazdów na narty na nadchodzący sezon, obejmujące okres od 10 grudnia (wówczas rusza większość alpejskich stacji narciarskich) do 1 kwietnia (Wielkanoc i zwyczajowo to koniec sezonu narciarskiego).

Jak podaje, liczba rezerwujących wakacje na nartach do połowy listopada wzrosła o 30 procent w porównaniu z poprzednim sezonem. - To spory wzrost, biorąc pod uwagę specyfikę narciarskich rezerwacji, uwarunkowanych warunkami śniegowymi – uważa cytowany w komunikacie prasowym, Radosław Damasiewicz, dyrektor marketingu i sprzedaży internetowej Travelplanet.pl.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Turystyka
Kompas Wakacyjny 2017: W Grecji Mitsis nie do pobicia
Turystyka
Kompas Wakacyjny 2017 pomaga w pracy agenta
Turystyka
Kompas Wakacyjny 2017: „Strelicje" pokonały „Ślicznotkę"
Turystyka
Turcy mają nowy pomysł na all inclusive
Turystyka
Włoskie sklepiki bez mafijnych pamiątek
Materiał Promocyjny
Citi Handlowy kontynuuje świetną ofertę dla tych, którzy preferują oszczędzanie na wysoki procent.