Hisham el Demery oraz Mohamed Abdel Gabbar, dyrektor Biura ds. Turystki przy ambasadzie Egiptu w Niemczech (odpowiedzialnego także za rynek austriacki, szwajcarski i polski) przyjechali do Polski z kilkudniową wizytą, by wspólnie z touroperatorami przyjrzeć się efektom dotychczasowych działań i zaplanować strategię na 2018 rok.
Jak mówi el Demery w rozmowie z Turystyką.rp.pl, po kilku chudych latach egipska turystyka odzyskuje dawną pozycję, co jest efektem ustabilizowania się sytuacji politycznej, społecznej i ekonomicznej. - W 2016 r. gościliśmy w Egipcie 5,4 miliona turystów. Mamy nadzieję, ten rok uda się zamknąć liczbą 7-9 milionów - wylicza el Demery. I dodaje, że również na polskim rynku przez ostatnie dwa, trzy sezony sytuacja znacząco się poprawiła.
- Polska zawsze była dla Egiptu jednym z kluczowych rynków, plasując się zazwyczaj na piątym lub szóstym miejscu za Rosją, Wielką Brytanią, Niemcami i Włochami, względnie Skandynawami. Od stycznia do czerwca tego roku do Egiptu przyjechało prawie 70 tysięcy turystów z Polski, co oznacza ponad 145-procentowy wzrost w porównaniu z tym samym okresem w rok 2016. To bardzo dobry prognostyk. I choć obecnie nie przykładamy wielkiej wagi do liczb, starając się przede wszystkim analizować bieżącą sytuację i sygnały dochodzące z rynku, nie ukrywam, że liczymy na więcej - mówi prezes EOT.
Wedle niego wszyscy touroperatorzy – rozmowy odbywały się z przedstawicielami zarówno największych, jak Itaka, TUI, Rainbow, Coral Travel Wezyr Holidays, Neckermann, Sun & Fun czy Exim Tours, jak i z małymi, jak Oasis, czy wchodzący dopiero na polski rynek ETI - zadeklarowali chęć zwiększenia liczby kontraktowanych samolotów czarterowych. W tej chwili do Egiptu lata z Polski około15 samolotów w tygodniu, z tego dziewięć do Hurgady. W przyszłym sezonie może ich być 20 - 25 tygodniowo.
Jak wykorzystać poprawiającą się koniunkturę i na jakie tory skierować egipską turystykę w następnym sezonie? Najważniejszym punktem omawianej w Warszawie strategii ma być dywersyfikacja oferty. - Nie da się rok w rok jeździć do Hurgady, Szarm el-Szejk czy Marsa Alam. Turysta prędzej czy później znudzi się i zapragnie czegoś innego. Będziemy więc nakłaniać polskich touroperatorów, by proponowali klientom coś więcej, niż tylko wypoczynek w hotelu - mówi el Demery.