Zastępca oświęcimskiego prokuratora rejonowego Mariusz Słomka mówi, że 50-letni Yann P-B. i o rok starszy William H. zostali zatrzymani w Muzeum Auschwitz w lipcu zeszłego roku, gdy usiłowali wynieść z niego trzy porcelanowe izolatory. Były one elementem obozowego ogrodzenia, które podczas niemieckiej okupacji znajdowało się pod napięciem.
Jak podkreśla rzecznik Muzeum Auschwitz Bartosz Bartyzel, cały teren Miejsca Pamięci ma szczególne znaczenie dla historii i światowego dziedzictwa kulturowego. - Dlatego zostało wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Wszystkie elementy wyposażenia i instalacji byłego obozu, które znajdują się na jego terenie, stanowią dobra o szczególnym znaczeniu dla kultury - mówi.
Mężczyźni podczas przesłuchania nie potrafili wyjaśnić motywów postępowania. Przyznali się do winy i zaproponowali dobrowolne poddanie się karze - 1 rok więzienia w zawieszeniu na 3 lata i grzywnę. Prokuratura nie przystała na takie rozwiązanie i skierowała akt oskarżenia do krakowskiego sądu okręgowego.
W minionych latach dochodziło już do podobnych zdarzeń. W 2011 roku na lotnisku w podkrakowskich Balicach funkcjonariusze straży granicznej zatrzymali małżeństwo z Izraela, które próbowało wywieźć przedmioty znalezione na terenie byłego obozu Birkenau. Dobrowolnie poddali się karze. Sąd wymierzył im rok i 4 miesiące więzienia w zawieszeniu na 3 lata i po 4,2 tys. złotych nawiązki na cel społeczny. Podobnie zakończyła się sprawa niemieckiego nauczyciela, którego krakowski sąd skazał w 2014 roku za to samo na 1,5 roku więzienia w zawieszeniu na 3 lata i 8 tys. złotych nawiązki. Sąd zajmuje się też dwoma Anglikami.
Najgłośniejsza dotychczas kradzież w byłym obozie wydarzyła się w grudniu 2009 roku. Złodzieje ukradli napis "Arbeit macht frei" znad bramy byłego obozu Auschwitz I. Bezpośredni sprawcy, a także Szwed Anders Hoegstroem, który ich nakłaniał do przestępstwa, zostali skazani na kary bezwzględnego więzienia.