Betlej: To był tydzień rekordów Rainbow

Jeśli ekipa rządząca chce wygrać wybory, musi mocniej postarać się o lepsze wyniki gospodarcze kraju. W tym też nadzieja biur podróży – dowodzi ekspert

Aktualizacja: 23.01.2017 09:06 Publikacja: 23.01.2017 00:53

Betlej: To był tydzień rekordów Rainbow

Foto: Filip Frydrykiewicz

Niewielki wzrost sprzedaży wyjazdów w biurach podróży odnotowany przez Polski Związek Organizatorów Turystyki ("W biurach podróży powrót na ścieżkę wzrostu") nie nastraja optymistycznie – uważa prezes Instytutu Badań Rynku Turystycznego Traveldata Andrzej Betlej. W swoim komentarzu do wydarzeń minionego tygodnia, jaki przygotowuje co poniedziałek, konstatuje, że wzrost o sprzedaży podróży lotniczych wyniósł 1,9 procent, ale po dwóch spadkowych tygodniach nie była to z sytuacja satysfakcjonująca.

Nadal jednak dzięki bardzo dobrym rezultatom sprzedaży w poprzednich tygodniach dynamika skumulowana, czyli liczona od początku sezonu, jest bardzo wyraźnie, czyli o 23,1 procent wyższa niż jej poziom ubiegłoroczny – dodaje Betlej.

„Warto jednak przypomnieć, że przez wiele poprzednich tygodni wskaźnik ten był wyraźnie lepszy i najczęściej utrzymywał się w okolicach 32 - 34 procent, zanim w drugiej połowie grudnia i w styczniu nie wszedł w wyraźny trend spadkowy, który może już zagościć na dłuższy okres" - wskazuje.

I powtarza, na co zwracał uwagę już kilkukrotnie, że do słabnących wyników sprzedaży w drugiej połowie grudnia i w styczniu niewątpliwie przyczyniło się znaczące pogorszenie nastojów konsumenckich.

Chociaż, jak opisuje, media bliskie obecnej administracji często przywołują bardzo korzystne wyniki ogólnego optymizmu konsumenckiego, to jednak należy pamiętać, że zupełnie inny jest ich wpływ na skłonność do kupowania żywności i ubrań, a zupełnie inny jeśli chodzi o produkty i usługi zaspokajające wyższe potrzeby, jak zagraniczne wycieczki.

Wydaje się jednak – wskazuje autor - że styczniowe nastroje, po przesileniu kryzysu parlamentarnego, powinny się znacząco poprawić, co powinno poprawić sprzedaż wycieczek w ostatnim tygodniu stycznia i w tygodniach następnych.

Zdaniem eksperta jest jednak jeszcze jeden problem – napływ tanich pracowników ze Wschodu do Polski powoduje hamowanie dynamiki wzrostu wynagrodzeń i obniżanie tempa spadku bezrobocia. „Już listopadowe dane GUS o dynamice wzrostu wynagrodzeń za listopad w wysokości 4 procent wraz z poprzednimi 3,6- procentowymi za październik nasuwały wniosek, że płace mogą w przyszłych miesiącach rosnąć odczuwalnie wolniej niż to jeszcze do niedawna zakładano. W szczególności dotyczyć to może płac realnych, gdyż w naszym kraju - podobnie jak w całej niemal Europie – stopniowo rośnie inflacja i dość powszechnie zastępuje występującą przez ostatnie ponad dwa lata deflację".

Pokazują to grudniowe wyniki dynamiki płac (zwłaszcza realnych), które „można określić jako fatalne". Dynamika wyniosła 2,7 procent (wobec prognoz 4 procent), a realna niespełna 1,9 procent i jest to najsłabszy rezultat od sierpnia 2013 roku, czyli od ponad 3 lat.

Ponieważ jednocześnie słabnie ogólne tempo wzrostu PKB i obraz perspektyw gospodarczych Polski jest „mniej optymistyczny", nastroje konsumenckie tym bardziej będą spadać.

Traveldata przedstawia wykres dynamiki płac realnych w Polsce, Czechach i na Węgrzech. „Warto zaznaczyć, że w tegorocznych kwartałach ich gospodarki rozwijały się wolniej od polskiej – czeska o średnio 0,4 procent, a węgierska o średnio 0,8 procent. Dla Polski pokazano też substytucyjne przeliczenie na dynamikę wynagrodzeń wypłat z programu 500+ według zaktualizowanych danych podanych w ubiegłym tygodniu".

Wykres pokazuje – wyjaśnia Betlej - niekorzystną tendencję dynamiki realnych wynagrodzeń w Polsce, a w porównaniu z Węgrami również sporo niższe wartości bezwzględne, które potwierdzają przypuszczenie o zbyt liberalnej naszej polityce wobec imigracji zarobkowej. Węgry stosują bowiem dość restrykcyjną politykę w tym zakresie i w jej rezultacie płace nominalne netto, pomimo słabszego wzrostu PKB, rosną tam ostatnio ponad dwukrotnie szybciej niż w Polsce (w listopadzie aż 9,8 wobec 4 procent w naszym kraju) i podobnie jest w wartościach realnych.

Biorąc pod uwagę również Słowację, Bułgarię i Rumunię, można nawet zaryzykować tezę, że sytuacja Polski staje się pod tym względem najgorsza w regionie i to nawet gdyby była ona zgodna z typowaniem analityków (czyli nie 2,7, ale 4 procent wzrostu nominalnych wynagrodzeń) – pisze autor.

Program 500+ na razie ratuje sytuację Betlej przedstawia też wykres dynamiki realnych dochodów gospodarstw domowych, w tym w wersji uwzględniającej wypłaty z programu 500+ według ostatnio zaktualizowanej wersji ministerialnej.

Dużo Polska zawdzięcza programowi 500+, którego wpływ zacznie jednak od wiosny powoli wygasać, a z biegiem czasu zacznie on odgrywać w tej kwestii nawet niewielką rolę negatywną. Wtedy koniunktura w turystyce „zawiśnie" jedynie na słabnącej dynamice wzrostu zatrudnienia, a głównie na trendach kształtowania się realnych wynagrodzeń – wyjaśnia ekspert.

Co może wtedy ratować sytuację? „W ograniczonym stopniu i z trudnym dziś do określenia prawdopodobieństwem dynamika realnych dochodów będzie mogła być ewentualnie wspierana nowymi programami socjalnymi i/lub zwiększaniem kwoty wolnej od podatku PIT, a koniunktura w turystyce może też dodatkowo odczuć ewentualne wzmocnienie się złotego" – przekonuje autor.

Jeśli opisane tendencje się nie zmienią – zdaniem prezesa Traveldaty – obecna większość parlamentarna będzie miała problem, by wygrać kolejne wybory. „Można w uproszczeniu powiedzieć, że dynamika płac realnych i postępy w uszczelnianiu systemu podatkowego dające szanse na ewentualne zwiększenie programów socjalnych to dwie kwestie, które są krytyczne na ścieżce do ponownego sukcesu wyborczego" – wskazuje wręcz Betlej.

I dalej przekonuje, że to dobra wiadomość dla turystyki, oznacza bowiem, że „obecna administracja powinna mocno się postarać, aby stagnacyjne tendencje płacowe w gospodarce uległy odwróceniu. Sprzyjać temu powinno wiele elementów, jak wiosenne ożywienie w gospodarce, wzrost płac minimalnych, oddolna presja oczekiwań pracowników na podwyżki, zmniejszanie się liczby osób w wieku produkcyjnym i niższy wiek emerytalny".

Tydzień rekordów w Rainbow

Dobre wyniki giełdowego touroperatora w ziemie, Rainbow i bardzo obiecujące perspektywy turystyki wyjazdowej na lato, lepsze niż dotychczas perspektywy kursu złotego oraz coraz korzystniejsza w ostatnich tygodniach koniunktura na warszawskiej giełdzie, to – zdaniem eksperta – czynniki które zdecydowały, że w ostatni czwartek, 19 stycznia, cena akcji organizatora odnotowała kolejny wzrost i osiągnęła 28,88 złotego. Był to najwyższy kurs tej spółki. Poprzedni rekord odnotowano 19 maja 2014 roku, i wyniósł on 28,40 złotego.

Już następnego dnia, w piątek, organizator podał „nieco szokujące" dane o wielkości przedsprzedaży oferty "Lato 2017" ("Rainbow: Polskie Strefy podbijają nam sprzedaż"). Szokujące, bo wzrost wyniósł 40,8 procent, co jest rekordowym wynikiem, biorąc nawet pod uwagę dobrą obecnie koniunkturę w turystycznej branży – komentuje autor.

„Rok temu na koniec grudnia touroperator podał dynamikę wzrostu sprzedaży lata w wysokości 5,2 procent, czyli taką, która o 7 procent przekraczała ówczesną ogólną dynamikę sprzedaży podawaną w raportach PZOT. Obecnie podany przez organizatora wzrost sprzedaży (na połowę stycznia) przekracza ogólny wzrost według tych samych raportów prawie o 18 procent, a więc jego przewaga nad rynkiem wzrosła około 2,5-krotnie. W rzeczywistości jest ona nawet nieco większa, gdyż dynamika wzrostu sprzedaży lata jest nieco mniejsza niż zimy i nie przekracza 20 procent".

Po tej informacji cena akcji Rainbowa skoczyła o 2 złote - z 27,50 do 29,50 - czyli o 7,3 procent, ustanawiając tym samym nowy historyczny kurs.

W przeszłości Rainbow nie miał szczęścia do uznania jego rzeczywistej wartości przez inwestorów i przez większość czasu (z małymi wyjątkami) był dość znacznie niedowartościowany. Na ten temat Betlej już wcześniej pisał (patrz tekst "Ile są warte największe polskie biura podróży?"). Wzrost cen akcji oraz wypłacane przez organizatora dywidendy (w sumie 2,19 złotego) zapewniły w okresie ostatnich pięciu lat średnioroczny zwrot w wysokości 56,6 procent – wylicza ekspert.

I jak dodaje, okazję mogli wykorzystać turystyczni agenci, którzy lepiej niż inwestorzy znają tę firmę, jej solidność, dobre produkty i szybkie tempo rozwoju, ale „najprawdopodobniej nie wykorzystali tej sytuacji".

Opłacalność inwestowania w Rainbow o niebo przewyższała przeciętną krajową mierzoną wzrostem różnych polskich indeksów giełdowych, a także była znacząco lepsza niż inwestowanie w największy i mający najlepszy wśród touroperatorów rating kredytowy europejski koncern turystyczny TUI Group lub też w największego pod względem wartości rynkowej i liczby przewożonych pasażerów oraz posiadającego najwyższy rating kredytowy wśród linii lotniczych przewoźnika lotniczego - Ryanaira.

Traveldata zestawiła średnioroczne zwroty (opłacalność) akcji wymienionych firm.

Waluty w górę to i ceny w górę

Jak wypadło cotygodniowe porównanie cen wycieczek w biurach podróży robione przez Traveldatę? W minionym tygodniu średnie ceny (porównanie obejmuje wyloty w pierwszym pełnym tygodniu sierpnia, wg informacji zebranych 20 stycznia tego roku z cenami z 13 stycznia, a w porównaniach cen rok do roku z cenami z 21 stycznia 2015 roku) wzrosły o 35 złotych. Tym razem największe wzrosty odnotowano na Malcie - o 229 złotych oraz w Portugalii i na Korfu - o 108 i 87 złotych, a zniżki średnich cen wycieczek były niewielkie i wystąpiły w Maroku oraz na Cyprze i Synaju – odpowiednio o 19, 11 i 10 złotych. Stosunkowo duży wzrost cen wycieczek na Maltę miał związek ze zwyżkami cen przelotów na tę wyspę w tanich liniach – pisze Betlej.

Zmiany cen wycieczek w ostatnim tygodniu na poszczególnych kierunkach obrazuje mapa

Badanie średniej ceny imprez wobec cen sprzed roku dla wylotów z okresu pierwszego pełnego tygodnia sierpnia 2017 wskazuje, że średnia cena była teraz wyższa o 128 złotych. Uśredniony wzrost cen wycieczek w całym tegorocznym okresie first minute wyniósł natomiast 135 złotych (wzrost o 4,1 procent), a uśredniony spadek w takim samym okresie roku ubiegłego - 68 złotych (2,1 procent).

Odwrotny trend może być po części skutkiem generalnie silniejszego bieżącego popytu, jak również lepszego postrzegania dalszych jego perspektyw przez dużą część organizatorów. Słabsze nastroje w roku ubiegłym kształtowały się w znacznej mierze pod wpływem eskalacji niebezpiecznych wydarzeń w Turcji i w Egipcie, a pewnym stopniu również w Europie Zachodniej – wyjaśnia ekspert.

I dodaje, że istotny wpływ na średnie ceny wywierały również notowania złotego względem głównych walut. W tym sezonie średni kurs euro w okresie first minute wzrósł w porównaniu z ubiegłorocznym z 4,27 do 4,37, a amerykańskiego dolara z 3,94 do 4,07 złotego, czyli średnio o około 2,5 procent, co tłumaczy część tegorocznego wzrostu cen. Z kolei w poprzednim sezonie średni ważony spadek kursów walut w tym okresie wyniósł około 2 procent, co bardzo dobrze wiąże się z uśrednioną zniżką cen wycieczek.

Bułgarię osłabia Polska B

Spośród dużych kierunków najwyższy średni wzrost cen wobec zeszłego sezonu w dalszym ciągu występuje na Wyspach Kanaryjskich, gdzie kształtowały się one o 203 złote powyżej poziomu zeszłorocznego (poprzednio o 288, 212, 224, 254, 213, 184 i 208 złotych). Nadal największy dodatni wpływ na te zwyżkę wywierał znaczący wzrost cen na Teneryfie (o 297 złotych), podczas gdy kolejny raz zmniejszyła się wielotygodniowa dodatnia różnica średnich cen na Lanzarote, która zmalała do 218 złotych (poprzednio 365 i 401 złotych). Z Wysp Kanaryjskich najsłabsze tendencje do wzrostu cen nadal wykazują Fuerteventura i Gran Canaria, na których rok do roku wzrosły one mniej niż ogólna średnia dla Wysp Kanaryjskich, a mianowicie o 140 i 157 złotych – wylicza autor.

Pozycję wicelidera zwyżek cen wobec poprzedniego sezonu wśród ważnych dla polskich turystów kierunków nadal zajmuje Grecja. Średnie ceny wzrosły tam średnio o 184 złote (poprzednio o 153, 170, 127, 85, 99, 142 i 116 złotych). Największe średnie zwyżki cen nadal wykazują Kreta, Kos i Rodos – o 282, 255 i 218 złote, wzrosty bliższe średniej występują są na wyspach Korfu i Zakintos – o 203 i 181 złotych, natomiast duży spadek notuje mocno drożejące w ubiegłorocznych first minute Chalkidiki – o 255 złotych.

Jak dalej opisuje Andrzej Betlej, kolejną pozycję na liście zwyżek zajmuje Bułgaria, której ceny kształtowały się o 91 złotych wyżej niż w sezonie lato 2016 (poprzednio o 113, 104, 129, 84, 56, 100 i 93 złote). Kierunek ten wykazuje ostatnio pewne osłabienie popytu, które może mieć związek z dużym spadkiem nastrojów konsumenckich w tzw. Polsce B, skąd pochodzi znacząca część klientów tego kierunku.

Następna na liście zwyżek jest Turcja, która jako ostatnia z dużych kierunków wspięła się w tym sezonie na wyższy poziom cen wycieczek rok do roku, a średnie ich ceny były wyższe o średnio 51 złotych (poprzednio były wyższe o 25, 38, 33 złote, ale wcześniej niższe 9, 27, 50 i 56 złotych). Ten wzrost nie wydaje się duży, ale należy pamiętać, że kierunek ten znacząco taniał przed rokiem (o 201 złotych), a możliwości oferowania atrakcyjnych cen są teraz istotnie wspierane przed dość silnie osłabiającą się turecką walutę - wyjaśnia ekspert.

Najniższy wzrost średnich cen wobec zeszłego sezonu notuje obecnie Egipt – wzrosły one o 37 złotych (poprzednio były wyższe o 15, 77, 87, 19 i 1 złoty, a wcześniej nawet niższe o 3 i 87 złotych). Największa zwyżka średnich cen ma miejsce w Marsa Alam – o 56 złotych, mniejsza w Hurghadzie – o 40 złotych, a nieznacznie spadły ceny na Synaju – o średnio 7 złotych. Utrzymującym się wyższym rok do roku cenom sprzyja, coraz wyraźniej widoczny lepszy popyt i równolegle mała podaż wycieczek.

Z mniejszych kierunków nadal zdecydowanie największe wzrosty cen rok do roku notują Maroko i Majorka - średnio o 328 i 296 złotych, bliżej średniej wzrosły ceny na Malcie – o 154 złote, mniej od średniej w Tunezji i Portugalii – o 92 i 42 złotych, a istotnie spadły ceny na Cyprze - o 332 złote – odnotowuje prezes Traveldaty.

Systematyczne wzrosty średnich cen wycieczek na lato (spadków w tym sezonie jeszcze nie odnotowano) są efektem „dość znaczących skumulowanych zmian". Najbardziej wzrosły ceny na kierunkach uważanych za względnie bezpieczne, czyli w Grecji, Portugalii i na kierunkach hiszpańskich, daleko mniejsze zaś wzrosty notują kraje budzące obawy turystów, zwłaszcza Turcja, Egipt i Maroko.

Generalnie na wzrost cen wpływa kilka przyczyn, do których zaliczyć należy słabszego złotego, wzrosty cen pokojów hotelowych (na Kanarach), znaczący popyt w relacji do podaży ofert na niektórych kierunkach, a od grudnia również składki na Turystyczny Fundusz Gwarancyjny – uważa Andrzej Betlej.

Źródło wszystkich wykresów i map: Traveldata

Widać – komentuje ekspert - że wzrost średnich cen na wielu kierunkach znacznie przekracza wzrost niemal wszystkich towarów i usług, a także jest wielokrotnie większy niż oprocentowanie lokat bankowych, po przeliczeniu na skalę roczną wynosi on bowiem średnio około 20 procent.

Warto też zwrócić uwagę na kształtowanie się cen na Malcie, które wzrosły najbardziej zarówno w ujęciu bezwzględnym (523 złote), jak i procentowym (14,1 procent). Główną przyczyną takiej sytuacji wydaje się duży wzrost cen rejsów tanimi liniami lotniczymi na tym kierunku, na których opierają się oferty biur podróży. Zdrożały one w tym czasie średnio o 340 złotych, co dobrze tłumaczy lwią część obserwowanego tam wzrostu, jego resztę można zaś przypisać ogólnej zwyżkowej tendencji w zakresie cen tegorocznego lata w biurach podróży – twierdzi autor.

Średni poziom cen wycieczek rok do roku obniżył się najbardziej w Exim Toursie – o 90 złotych, a wzrost w granicach średniej (średnia to 128 złotych) wykazuje oferta biura Rainbow. W pozostałych biurach podróży tegoroczne zwyżki średnich cen były w minionym tygodniu już większe od przeciętnej i wynosiły przeważnie 150 - 200 złotych.

Pod względem liczby najatrakcyjniejszych cen wycieczek w badaniu, czyli na pierwszym lub drugim miejscu na 24 kierunkach (dołączyły Malta i Albania) oraz w trzech kategoriach hoteli, pozycję lidera niezmiennie zajmuje Itaka, które ma aż 27 takich ofert i wyprzedza biura TUI, Wezyr i Rainbow (20, 19 i 17 ofert). Duża liczba tak atrakcyjnych ofert sprzyja bardzo dobrym wynikom sprzedaży Itaki i jest ważnym czynnikiem ogólnego dużego wzrostu w turystyce wyjazdowej jako całości.

Wśród pozostałych wymienionych biur liczba najatrakcyjniejszych ofert wzrosła także w TUI i Rainbow (odpowiednio z 12 do 19 i z 14 do 17), a nieznacznie obniżyła się w Wezyrze (z 21 do 20). Spośród mniejszych organizatorów relatywnie dużą liczbę niedrogich propozycji oferuje teraz biuro Net Holiday – 9 takich ofert – wyjaśnia Betlej.

Ryanair – przyspieszenie wzrostu cen

W ostatniej części materiału prezes Traveldaty zajmuje się analizą cen w tanich liniach lotniczych. W porównaniu z poprzednim zestawieniem wzrost średnich ceny przelotów na kierunkach turystycznych w Ryanairze z wylotami w badanym okresie (7 - 13 sierpnia) kolejny raz przyspieszył i wyniósł 43 złote - z 846 do 889 złotych (poprzednio ceny wzrastały o 21 i 8 złotych, a wcześniej spadały o 2 złote i rosły o 11 i 18 złotych) - pisze.

Nieznacznie większe były zwyżki cen na Kanarach – o 50 złotych, czyli z 1147 do 1197 złotych, a nieco mniejsze na pozostałych kierunkach – o 41 złotych - z 786 do 827 złotych. Największy wzrost cen odnotowano na rejsie z Warszawy na Korfu – o 240 złotych, a spadek na trasach z Poznania również na Korfu – o 120 złotych oraz z Wrocławia do Chanii – o 70 złotych – opisuje Betlej.

Średnie ceny w Wizz Airze wobec poprzedniego zestawienia jeszcze silniej wzrosły, a mianowicie o 359 złotych, z 774 do 1133 złotych (poprzednio spadały o 109 i 48 złotych, a wcześniej wzrosły o 183 złote). Przy czym najwięcej zdrożały rejsy z Katowic na Sardynię (o 1198 złotych), a spadków cen tym razem nie odnotowano – wymienia ekspert.

W porównaniu rok do roku średnie ceny w Ryanairze na kierunkach turystycznych były nadal umiarkowanie wyższe od cen sprzed roku, czyli o 25 złotych (poprzednio o 39, 42, 74, 92, 86, 70 i 88 złotych), czyli o 2,9 procent. Średnie ceny przelotów na kierunkach kanaryjskich były wyższe o 108 złote i osiągnęły kolejny rekordowy poziom 1197 złotych (wyższy rok do roku o 9,9 procent), a na pozostałych kierunkach wzrosły o 7 złotych, czyli były wyższe o 0,9 procent. Największy wzrost cen rok do roku kolejny raz wykazały rejsy z Warszawy na Teneryfę – o 400 złotych. A spadek kosztów wykazało połączenie z Krakowa do Girony – o 380 złotych.

W Wizz Airze, mimo bardzo wysokiej zwyżki – pisze autor - ceny kolejny raz były zdecydowanie mniejsze niż o tej porze w ubiegłym sezonie - o 449 złotych (poprzednio o 467, 375, 341, 73, 22, 5 i 6 złotych). Najbardziej rok do roku obniżyły się ceny rejsów z Warszawy na Cypr – o 1770 złotych (sic!), a poszły w górę z Warszawy na Korfu - o 740 złotych.

Gigantyczne zniżki cen rejsów na niektórych kierunkach (zwłaszcza na Cyprze) wynikają z horrendalnie wysokich cen przed rokiem, które najprawdopodobniej wynikały z jednorazowych zakupów bloków miejsc przez biura podróży, które algorytmy wyznaczające ceny potraktowały jako gwałtowny wzrost popytu na przeloty na danym kierunku (pisaliśmy o tym przed rokiem). W takich sytuacjach w okresach późniejszych ceny stopniowo powracają do normy.

Zmiana cen przelotów tanimi liniami podajemy również, aby pokazać jak znacząca jest ich skala. Przekłada się ona na mocno zróżnicowaną efektywność wyjazdów opartych na przelotach tanimi liniami, aranżowanych przez biura agencyjne lub przez turystów samodzielnie – kończy Betlej.

Turystyka
Nie tylko Energylandia. Przewodnik po parkach rozrywki w Polsce
Turystyka
Kompas Wakacyjny 2017: W Grecji Mitsis nie do pobicia
Turystyka
Kompas Wakacyjny 2017 pomaga w pracy agenta
Turystyka
Kompas Wakacyjny 2017: „Strelicje" pokonały „Ślicznotkę"
Turystyka
Turcy mają nowy pomysł na all inclusive