Martin Schultz obiecał, że wesprze postulaty greckiego rządu w Brukseli. Zarówno te, które dotyczą podwyższonego podatku na wyspach, jak i niespłacanych w Grecji kredytów.
Ta ostatnia sprawa pozostaje kością niezgody między Atenami a ekspertami unijnymi, którzy żądają, aby państwo przestało chronić osoby i firmy, które nie spłacają zaciągniętych w bankach kredytów. Premier Tsipras podczas spotkania podkreślił, że Grecja nie łączy kryzysu migracyjnego z negocjacjami w sprawie zmian niektórych warunków porozumienia z Brukselą, ale nie można nie dostrzegać ogromnego wysiłku ze mieszkańców greckich wysp. - To oni otwierają swoje domy i serca przed migrantami - dodał premier.
Martin Schultz oświadczył jednocześnie, że Grecja musi zakończyć wprowadzanie reform. W ten sposób bowiem nie tylko odbuduje gospodarkę, ale i odzyska zaufanie wierzycieli.
Tymczasem na wyspie Lesbos trwa trzydniowa żałoba po migrantach, którzy utonęli w Morzu Egejskim. W zeszłym tygodniu w jednej z największych tragedii na greckich wodach życie straciło ponad 45 uchodźców. Kilkudziesięciu innych stało się ofiarami kolejnych wypadków. Ratusz w Mytilene pokryły czarne flagi, a mieszkańcy Lesbos zgromadzili się na plaży, gdzie najczęściej dopływają łodzie migrantów, aby odmówić wspólną modlitwę. Brali w niej udział przedstawiciele wszystkich kościołów.
Burmistrz Lesbos Spiros Galinos podkreślił, że migranci, którzy utonęli są ofiarami pozbawionych skrupułów przemytników. Powiedział też, że chce przebudzić nie tylko europejską, ale i międzynarodową społeczność, która nie powinna biernie przyglądać się temu kryzysowi człowieczeństwa, ale znaleźć dla niego rozwiązanie.