Koniec z zaniżaniem gwarancji przez biura podróży

Organizatorzy turystyki będą musieli składać marszałkowi województwa co kwartał sprawozdanie finansowe – zapowiada wiceminister sportu i turystyki

Publikacja: 10.09.2012 10:13

Koniec z zaniżaniem gwarancji przez biura podróży

Foto: materiały prasowe

Red

Publikujemy poniżej rozmowę z podsekretarz stanu w Ministerstwie Sportu i Turystyki Katarzyną Sobierajską, jaka ukazała się dzisiaj na stronach prawnych "Rzeczpospolitej". Turystyka.rp.pl również niedawno rozmawiała z panią minister, w dodatku na podobne tematy ("Fundusz turystyczny lekiem na całe zło"). Uznajemy jednak, że warto Czytelnikom udostępnić także ten materiał, zawiera on bowiem nowe wątki. Poza tym poprzedni wywiad cieszył się ogromnym zainteresowaniem Państwa.

Filip Frydrykiewicz

 

Katarzyna Wójcik-Adamska: Niedawno wróciła pani z urlopu. Czy skorzystała pani z oferty któregoś z biur podróży?

Katarzyna Sobierajska: Nie. Najbardziej lubię wypoczywać nad polskim morzem. Taki wyjazd organizuję samodzielnie.

A zatem pani wybór nie był podyktowany strachem przed upadłością biura podróży. Czy w turystyce upadłości są częstsze niż w innych branżach?

Od 1999 roku do dziś odnotowaliśmy nie więcej niż 47 przypadków uruchamiania środków finansowych z zabezpieczeń. To niewiele, biorąc pod uwagę, że w centralnej ewidencji organizatorów turystyki było w tym czasie zarejestrowanych prawie 8 tysięcy podmiotów. Upadło więc około 0,6 procent wszystkich organizatorów turystyki.

Raport KUKE informujący o upadłościach wskazuje, że w innych branżach bankructwa są częstsze. Klienci biur podróży są też, w przeciwieństwie do innych, zabezpieczeni przed upadłościami organizatorów wycieczek.

Zabezpieczenia te nie są jednak wystarczające. Eksperci podkreślają, że Polska nie w pełni wdrożyła unijną dyrektywę o podróżach i wycieczkach turystycznych, która gwarantuje klientom upadłego biura całkowity zwrot wpłaconych kwot. Podnoszą też, że polscy turyści za długo muszą czekać na ich zwrot, bo aż półtora roku.

Nie mogę się z tym zgodzić. Polska znowelizowała ustawę o usługach turystycznych zgodnie z wytycznymi Komisji Europejskiej. Ustawa nakłada na biura obowiązek zapewnienia pełnego zabezpieczenia finansowego na rzecz klientów na wypadek niewypłacalności. Rozporządzenia, jako przepisy wykonawcze, mówią o minimalnych sumach zabezpieczeń na rzecz klientów. Gdyby prawo było poprawnie stosowane przez wszystkich przedsiębiorców i nie dochodziłoby do nieprawidłowości, na przykład zaniżania przychodów, te zabezpieczenia mogłyby się okazać wystarczające.

To dlaczego klienci biur podróży nie otrzymują pełnych zwrotów? Na przykład osoby, które chciały skorzystać z usług Selectours, mogły liczyć na zwrot niespełna jednej trzeciej wpłaconych środków.

Wydarzenia tego roku skłaniają nas do wyciągnięcia wniosków. Każdy z tych przypadków jest indywidualnie analizowany. Zaproponowaliśmy Ministerstwu Finansów wprowadzenie zmian, które uszczelniłyby system gwarancji. Trzeba wzmocnić między innymi możliwość kontroli, czy deklarowane przez biura podróży dochody nie są zaniżane. To od nich bowiem zależy wysokość gwarancji finansowych.

W jaki sposób dochody biur podróży będą weryfikowane?

Biura najprawdopodobniej zostaną zobowiązane do składania marszałkowi co kwartał aktualnego sprawozdania finansowego. Jeżeli ich przychody będą wyższe niż zakładane, marszałek zobowiąże  biura do uzupełnienia gwarancji.

Kolejną zmianą ma być podniesienie wysokości gwarancji dla podmiotów, które rozpoczynają działalność.

Czy dzięki temu nieuczciwi organizatorzy turystyki przestaną wyrejestrowywać działalność i ponownie rejestrować jako nowy podmiot właśnie po to, by obniżyć gwarancje?

Taki jest cel tej zmiany. Trzeba też zmienić zasady obliczania gwarancji dla podmiotów, które uległy przekształceniom kapitałowym albo łączą się z innym podmiotem.

Czy resort przygotowuje nowelizację ustawy o usługach turystycznych?

Pracujemy nad zmianą rozporządzeń wykonawczych. To powinno wystarczyć, by zwiększyć bezpieczeństwo turystów.

Resort przygotował natomiast projekt ustawy o turystycznym funduszu gwarancyjnym. Jakie zmiany planujecie?

Zgodnie z projektem, biura podróży odprowadzałyby do funduszu składkę od każdego wysłanego na urlop turysty. W razie bankructwa organizatora ze zgromadzonych w ten sposób pieniędzy osoby, które wykupiły wycieczkę, a na nią nie wyjechały, otrzymają zwrot. Turystyczny fundusz gwarancyjny byłby zabezpieczeniem dodatkowym, obok dotychczasowych gwarancji bankowych lub ubezpieczeniowych.

Czy składki odprowadzane do funduszu byłyby obligatoryjne?

Tak, fundusz, powołany ustawą, będzie obowiązkowy. Samorząd organizatorów turystyki mógłby natomiast powołać fundusz, do którego przynależność byłaby uzależniona od członkostwa w danym stowarzyszeniu lub izbie. Tak jest na przykład w Niemczech.

Jaki będzie mechanizm ustalania wysokości składki?

Konstrukcja ma być prosta. Zawsze taka sama składka będzie odprowadzana od każdej umowy z biurem podróży. Jej wysokość nie jest jeszcze określona. Byłaby to suma stała, niezależna od wartości wykupywanej wycieczki. Przynajmniej raz w roku byłaby weryfikowana przez ministra sportu i turystyki, w zależności od wysokości środków zgromadzonych w funduszu. Jeżeli ściągalność składek okaże się wysoka, będą mogły zostać obniżone. Na pewno na początku funkcjonowania funduszu składki będą wyższe.

Czy mogą osiągnąć wysokość 50 zł?

Nie, to zbyt duża kwota. Fundusz miałby bowiem tylko uzupełniać działanie istniejącego systemu gwarancji.

Zarzuty branży turystycznej dotyczą właśnie mechanizmu ustalania wysokości składki.Przedstawiciele biur podróży uważają, że za każdym razem, gdy upadnie jedno z nich, minister będzie ją podnosił.

Trudno w tej chwili tworzyć takie hipotezy. Wydaje się jednak, że wcale nie musiałoby tak być. Jeżeli w funduszu zgromadzimy 10 czy 15 mln zł, suma ta wystarczy na pokrycie różnicy między roszczeniami klientów a środkami z gwarancji. Roszczenia będą bowiem pokrywane w pierwszej kolejności z gwarancji ubezpieczeniowych. Jeżeli  się okaże, że roszczenia przekraczają kwoty zabezpieczeń, marszałek złoży wniosek do ministra turystyki, który będzie gospodarował funduszem, o wypłacenie dodatkowej kwoty.

Niektórzy organizatorzy turystyki podnoszą też argument, że uczciwe biura będą się zrzucać na sfingowane bankructwa innych.

Te głosy są odosobnione. To przecież branża wystąpiła z inicjatywą utworzenia funduszu, bo chce też  poprawić swój wizerunek.

A może rozwiązaniem byłyby obowiązkowe ubezpieczenia turystów na wypadek upadłości biura?

Można to rozważyć. Takie ubezpieczenie nie pokrywałoby jednak wszystkich roszczeń klientów.

Marszałek województwa śląskiego uważa, że urzędy marszałkowskie powinny mieć wgląd w dokumentację finansową biur podróży i możliwość składania wniosków o upadłość. Czy taka kontrola jest w ogóle realna?

Nie, zwłaszcza jeśli chodzi o wnioski o upadłość. Złożenie takiego wniosku nie zawsze może się wiązać z orzeczeniem upadłości przez sąd.

Rzecznik praw obywatelskich domaga się uregulowania w ustawie o usługach turystycznych zagadnienia odpowiedzialności za zmarnowany urlop. Czy resort przychyla się do takiego pomysłu?

Zastanawiamy się nad tym. Konsumenci domagają się często odszkodowania za zdarzenia, które nie wystąpiły z winy organizatora wycieczki. Turystom byłoby na pewno łatwiej, gdyby mieli jasność, w jakich przypadkach mogą wystąpić z roszczeniem.

Minister Gowin w swojej reformie deregulacyjnej zakłada otwarcie drogi do zawodu przewodnika. Czy wiedza osób, które oprowadzają turystów, nie musi być weryfikowana?

Przewodnik jest pewnego rodzaju wizytówką kraju. To, co przekazuje, ma szczególne znaczenie zwłaszcza dla turystów zagranicznych. Deregulacja nie musi jednak spowodować spadku poziomu wiedzy przewodników. Podstawowym weryfikatorem jakości ich usług będzie rynek. W pierwszej kolejności będzie to biuro podróży, potem stowarzyszenia przewodników, które mogą wypracować system certyfikacji. Również centra informacji turystycznej polecałyby usługi tylko najlepszych. Jeśli wiadomo, że przewodnik jest nierzetelny, jeżeli są na niego skargi, nie ma powodu, by go promować.

W projekcie przygotowanym przez resort sprawiedliwości znosi się warunek posiadania wykształcenia średniego przez pilota i przewodnika. Czy to dobry pomysł?

Ministerstwo Sportu i Turystyki opowiada się za utrzymaniem obowiązku posiadania wykształcenia średniego dla osób, które chcą wykonywać te zawody.

Publikujemy poniżej rozmowę z podsekretarz stanu w Ministerstwie Sportu i Turystyki Katarzyną Sobierajską, jaka ukazała się dzisiaj na stronach prawnych "Rzeczpospolitej". Turystyka.rp.pl również niedawno rozmawiała z panią minister, w dodatku na podobne tematy ("Fundusz turystyczny lekiem na całe zło"). Uznajemy jednak, że warto Czytelnikom udostępnić także ten materiał, zawiera on bowiem nowe wątki. Poza tym poprzedni wywiad cieszył się ogromnym zainteresowaniem Państwa.

Filip Frydrykiewicz

Pozostało 94% artykułu
Zanim Wyjedziesz
Wielkie Muzeum Egipskie otwarte. Na razie na próbę
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką
Turystyka
Nie tylko Energylandia. Przewodnik po parkach rozrywki w Polsce
Turystyka
Kompas Wakacyjny 2017: W Grecji Mitsis nie do pobicia
Turystyka
Kompas Wakacyjny 2017 pomaga w pracy agenta
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Turystyka
Kompas Wakacyjny 2017: „Strelicje" pokonały „Ślicznotkę"
Walka o Klimat
„Rzeczpospolita” nagrodziła zasłużonych dla środowiska