Turyści niezależni od pogody

Jesteśmy skazani na rozwijanie turystyki biznesowej, bo nasza pogoda nie zachęca do przyjazdu nad morze lub w góry - mówi w rozmowie z „Rzeczpospolitą" Sławomir Wróblewski, dyrektor Stowarzyszenia Konferencje i Kongresy w Polsce

Publikacja: 22.05.2012 01:52

Turyści niezależni od pogody

Foto: archiwum prywatne

Michał Płociński: Pol­ska jest co­raz czę­ściej od­wie­dza­na przez tu­ry­stów biz­ne­so­wych, któ­rzy przy­jeż­dża­ją do nas na kon­gre­sy i kon­fe­ren­cje. Rze­czy­wi­ście biz­nes­me­ni i na­ukow­cy tak czę­sto wi­zy­tu­ją nasz kraj?

Sławomir Wróblewski: Od do­brych dzie­się­ciu lat jed­na trze­cia od­wie­dza­ją­cych nas go­ści to tu­ry­ści biz­ne­so­wi. To ta­ki sam pro­cent przy­jezd­nych, co np. w Wiel­kiej Bry­ta­nii.

Ale czy tu­ry­sta przy­jeż­dża­ją­cy na kon­fe­ren­cję zdą­ży wy­dać u nas choć pa­rę eu­ro?

Gość biz­ne­so­wy wy­da­je dzien­nie na­wet pięć ra­zy ty­le, co ty­po­wy tu­ry­sta. Miesz­ka w lep­szych ho­te­lach, ko­rzy­sta z tak­só­wek, a nie z tram­wa­ju, idzie do re­stau­ra­cji, a nie je ka­nap­ki na ław­ce w par­ku itd.

A po­zna­je nasz kraj?

Nie myśl­my, że za­ga­nia­ny biz­nes­men zna tyl­ko dro­gę z lot­ni­ska do ho­te­lu i z po­wro­tem. Są to lu­dzie bar­dzo czę­sto otwar­ci, go­to­wi zwie­dzać i kosz­to­wać lo­kal­nych spe­cja­łów.

Tyl­ko że nie ma­ją na to wie­le cza­su.

Na­wet je­śli, to za­wsze mo­gą za­re­ko­men­do­wać nasz kraj in­nym, np. ro­dzi­nie. Na pew­no wie­lu z nas prze­ży­ło ta­ką przy­go­dę, że naj­pierw by­li­śmy w ja­kimś da­le­kim miej­scu służ­bo­wo, a po­tem wró­ci­li­śmy tam z ro­dzi­ną.

Czy Pol­ska rze­czy­wi­ście ma szan­sę stać się kra­jem kon­gre­sów i kon­fe­ren­cji?

Ja po­wiem wię­cej: my je­ste­śmy na to ska­za­ni. Bio­rąc pod uwa­gę nasz kli­mat, to nie je­ste­śmy ani kra­jem pierw­sze­go wy­bo­ru na nar­ty, ani na pla­żę. A in­fra­struk­tu­rę ho­te­lo­wą i nad mo­rzem, i w gó­rach ma­my bar­dzo do­brą.

Biz­nes spo­tkań nie podlega se­zo­no­wo­ści. Po­zwa­la wy­peł­niać ho­te­le nie­za­leż­nie od po­go­dy.

Ale my wciąż re­kla­mu­je­my na­szą przy­ro­dę, agro­biz­nes i lu­do­wość.

Pa­ra­dok­sem jest to, że za­rzą­dza­nie tu­ry­sty­ką u nas od lat jest zdo­mi­no­wa­ne przez my­śle­nie, że tu­ry­sta to czło­wiek z ple­ca­kiem. Tak my­ślą mi­ni­stro­wie, urzęd­ni­cy, or­ga­ni­za­cje tu­ry­stycz­ne itd.

Tu­ry­sty­ka biz­ne­so­wa mu­si wal­czyć o swo­ją po­zy­cję tak, jak­by da­ne nie po­ka­zy­wa­ły ja­sno, że na­le­ży na nią bar­dziej zde­cy­do­wa­nie po­sta­wić.

Czy po­li­ty­cy do­strze­ga­ją tę szan­sę?

W Sej­mie nie ma na­wet ko­mi­sji do spraw tu­ry­sty­ki, jest tyl­ko do spraw Kul­tu­ry Fi­zycz­nej, Spor­tu i Tu­ry­sty­ki. Tu­ry­sty­kę po­strze­ga się przez pry­zmat tę­ży­zny fi­zycz­nej, a gdzie jest miej­sce dla jed­nej trze­ciej lu­dzi przy­jeż­dża­ją­cych do nas biz­ne­so­wo?! Tym na­si po­li­ty­cy w ogó­le się nie in­te­re­su­ją.

Michał Płociński: Pol­ska jest co­raz czę­ściej od­wie­dza­na przez tu­ry­stów biz­ne­so­wych, któ­rzy przy­jeż­dża­ją do nas na kon­gre­sy i kon­fe­ren­cje. Rze­czy­wi­ście biz­nes­me­ni i na­ukow­cy tak czę­sto wi­zy­tu­ją nasz kraj?

Sławomir Wróblewski: Od do­brych dzie­się­ciu lat jed­na trze­cia od­wie­dza­ją­cych nas go­ści to tu­ry­ści biz­ne­so­wi. To ta­ki sam pro­cent przy­jezd­nych, co np. w Wiel­kiej Bry­ta­nii.

Pozostało 84% artykułu
Turystyka
Kompas Wakacyjny 2017: W Grecji Mitsis nie do pobicia
Turystyka
Kompas Wakacyjny 2017 pomaga w pracy agenta
Turystyka
Kompas Wakacyjny 2017: „Strelicje" pokonały „Ślicznotkę"
Turystyka
Turcy mają nowy pomysł na all inclusive
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Turystyka
Włoskie sklepiki bez mafijnych pamiątek