Dosłownie w ostatniej chwili doszło do porozumienia pomiędzy pracownikami i zarządem Austrian Airlines. Majątek firmy nie zostanie przeniesiony do należącego do tej linii niskokosztowego przewoźnika, Tyrolean Airways.
Trzy tygodnie temu zarząd Austrian Airlines (AUA) zdecydował, że 1 lipca rozpocznie przenoszenie majątku do Tyrolean Airways. Tyrolean należy do Austriana, a obydwie linie razem — do Lufthansy.
Zdaniem Jaana Albrechta, prezesa Austriana, po łączeniu obydwu marek w jedną, znacznie łatwiej będzie konkurować jej na rynku. Planowano ujednolicenie floty (boeingi 737 miały zostać wycofane i zastąpione przez airbusy 320) oraz zmniejszenie liczby dostawców towarów i usług. — Dla naszych pasażerów zmiana nie będzie w ogóle odczuwalna. Boeing 777 Austrian Airlines nadal będzie latał z Wiednia do Nowego Jorku i bardzo chciałbym, by na jego pokładzie byli ci sami pracownicy - mówił Albrecht po posiedzeniu zarządu i rady nadzorczej 10 kwietnia.
Związkowcy jednak w ostatniej chwili poszli na ustępstwa za cenę utrzymania niezależności. Odstąpili od roszczeń płacowych. Ich zarobki nie zostaną obcięte, ale zamrożone na obecnym poziomie do czasu, kiedy koledzy z Tyroleana będą zarabiać tyle samo. Wcześniej, niezależnie od wyników finansowych przewoźnika, pracownicy mieli zagwarantowaną rokrocznie podwyżkę płac. W tej chwili różnica między zarobkami w Tyroleanie i Austrianie wynoszą 25 proc. Austrian przynosi straty od kilku lat.
Jesienią 2011 Albrecht, który wcześniej był prezesem StarAlliance wprowadził program oszczędnościowy mający przynieść 220 mln euro. Przewidywał on właśnie obniżkę zapisanych w umowach automatycznych podwyżek płac i wypowiedział dotychczasowe porozumienie emerytalne oraz obniżył odprawy.