Portowe miasteczko Nome zostało odcięte od świata, a mieszkańcom brakuje paliwa. Amerykański lodołamacz "Healy" kruszy prawie metrowy lód, aby utorować drogę rosyjskiemu tankowcowi "Renda", wiozącemu kilka tysięcy ton ropy naftowej.

Temperatura w Nome spada do minus 18 stopni. Jesienią nie udało się dostarczyć do miasta wystarczających ilości ropy, gdyż uniemożliwiły to silne sztormy.

W położonym nieco na południe dwutysięcznym miasteczku Cordova spadły w ciągu tygodnia przeszło trzy metry śniegu. W niektórych budynkach zawaliły się dachy. Drogę do miasteczka, w którym ogłoszono stan wyjątkowy, próbuje odblokować Gwardia Narodowa.