Decyzja o uruchomieniu programu prowadzenia badań w obiektach, w których doszło do licznych zatruć pokarmowych, zapadła po tym, jak w pięciogwiazdkowym hotelu Steigenberger Aqua Magic w Hurghadzie stwierdzono duże stężenie bakterii E. coli i gronkowca. Ofiarą śmiertelnego zatrucia – jak wskazują egipskie służby sanitarne - padło tam dwoje turystów brytyjskich - Susan i John Cooperowie.
Po śmierci turystów Cook zlecił testy jakości jedzenia, wody i powietrza w tym hotelu. Specjaliści pobrali próbki wody z basenu, zmierzyli stężenie tlenku węgla i dwutlenku węgla, sprawdzili urządzenia klimatyzacyjne i zbadali, w jaki sposób jedzenie jest przechowywane, przygotowywane i podawane. Z uwagi na toczące się śledztwo analizy nie mogły być przeprowadzone w pokoju Cooperów.
Cook poinformował, że jakość powietrza i wody była dobra, nie ma też dowodów na podwyższone stężenie tlenku i dwutlenku węgla. Zawartość chloru w wodzie w basenie również utrzymywała się w normie. Niepokój wzbudziły natomiast testy jedzenia, ale poza wspomnianymi bakteriami E-coli i gronkowca, nie znaleziono shigelli (bakteria wywołująca czerwonkę), listerii czy salmonelli. Wyniki zostały ocenione przez niezależnego eksperta, doktora Vanya Ganta i dyrektora kliniki w College London Hospitals NHS Foundation Trust.
– Zdecydowaliśmy o wprowadzeniu programu badania higieny we wszystkich hotelach, w których odsetek zatruć jest wyższy niż przeciętna – informuje prezes Grupy Thomasa Cooka Peter Fankhauser, cytowany przez brytyjskie media. Prezes dodaje, że koncern przygotowuje pakiet odszkodowań dla wszystkich klientów, którzy w sierpniu mieszkali w hotelu Steigenberger Aqua Magic i zgłosili zachorowanie. Wszystkie reklamacje są traktowane bardzo poważnie, firma oddelegowała zespół pracowników do rozpatrywania tylko tych zgłoszeń.