Sektor turystyczny w Turcji nie miał się dobrze w ostatnich miesiącach – zawirowania polityczne w samej Turcji, wojna w sąsiedniej Syrii i zestrzelenie rosyjskiego myśliwca w listopadzie 2015 roku złożyły się na gwałtowny spadek liczby gości w kurortach. W lecie 2016 roku turystów w Turcji było nawet o 40 procent mniej niż rok wcześniej. Jednak wygląda na to, że ten, ważny dla tureckiej ekonomii, sektor gospodarki zaczyna odbijać od dna. Choć daleko jeszcze do liczby turystów z 2015 roku, to jednak w stosunku do 2016 roku ostatnie miesiące przyniosły niemal 17 procentowy wzrost liczby gości.
Błyskawicznie rośnie zwłaszcza liczba Rosjan – w maju Turcję odwiedziło ich 608,5 tysiąca, o 1384 procent więcej niż w maju 2016. Ten gwałtowny wzrost to efekt normalizacji stosunków Ankary z Moskwą. Może to napawać optymizmem tureckich hotelarzy, podobnie jak fakt, że w pierwszych pięciu miesiącach 2017 roku odwiedziło ten kraj 8,8 mln turystów (wzrost o 5,5 proc. w stosunku do 2016). Jednak są też powody do niepokoju – nadal maleje liczba turystów z krajów europejskich (poza Rosją). W maju w tureckich hotelach było o 20 procent mniej Europejczyków niż rok wcześniej.
Sytuacja sektora mogłaby być gorsza, gdyby nie rządowe wsparcie. Tylko w zeszłym roku turecki rząd wydał na ten cel równowartość 500 mln dolarów. Formy pomocy były różne – od wakacji podatkowych po dopłacanie do czarterów przywożących więcej niż 200 osób do Turcji. Nadal jednak nie jest dobrze – średnie zapełnienie tureckich hoteli wynosi już co prawda 61,5 procent (wzrost o 8,3 proc. rok do roku), ale średnie ceny spadły o 23 procent do 60,1 euro za dobę.
Załamanie sektora turystycznego w 2016 roku było poważne. Wpływy z turystyki wyniosły w 2016 roku tylko 19 mld dolarów i były aż o 8 mld mniejsze niż w 2015. Bieżący rok zapowiada się nieco lepiej.