Z Wizz Airem można będzie polecieć na Wyspy Kanaryjskie czterema rejsami tygodniowo na Teneryfę (dwa z Katowic i dwa z Warszawy) i jednym na Fuerteventurę (z Katowic). W tych dwóch ostatnich nie ma jeszcze możliwości porównania cen rok do roku.
„Ceny przelotów utrzymują dość stabilny i rozsądny poziom, co zdecydowanie różni obecną sytuację od tej sprzed roku. W poprzednim sezonie rejsy były (…) nadzwyczaj kosztowne (duże zielone pole), co mogło jednak być spowodowane rezerwacją znacznych bloków miejsc w samolotach przez biura podróży” – czytamy w opisie Traveldaty.
Na pozostałych kierunkach turystycznych wzrost średnich cen zahamował, a ich przewaga nad systematycznie rosnącymi cenami ubiegłorocznymi kolejny raz spadła. „Przez dwa lata z rzędu ceny poruszały się dość ściśle według trajektorii obrazowanej na wykresie przez cienką linię. W tym sezonie przewoźnik zwiększa jednak stopniowo oferowanie drogą zwiększania liczby rejsów na funkcjonujących już kierunkach turystycznych, co może oznaczać, że ceny nie będą już tak wyraźnie rosły jak miało to miejsce w dwóch latach poprzednich” – wyjaśnia autor.
W stosunku do poprzedniego sezonu Wizz Air najbardziej podniósł ceny przelotów do Bułgarii i Portugalii – średnio o 204 i 128 złotych. Dużo mniej zdrożały bilety do Włoch i Grecji – średnio o 60 i 43 złote. Dość istotnie opuścił natomiast ceny przelotów do Hiszpanii – o 190 złotych. W dużej mierze wiąże się to z bardzo silnym spadkiem cen rejsów na Teneryfę z Katowic (na innych kierunkach ceny wzrosły o średnio 123 złote) – wskazuje prezes Traveldaty.
Komentując te dane Betlej stwierdza, że widać wyraźną stabilizację cen przelotów u tanich przewoźników, zwłaszcza wobec znaczących zmian obserwowanych w tym samym okresie przed rokiem. „Z jednej strony niższe niż przed rokiem ceny pokojów hotelowych w niektórych regionach turystycznych powinny sprzyjać wzrostowi cen w tanich liniach, ale z drugiej może on być hamowany przez proces sukcesywnego zwiększania oferowania i to zarówno poprzez ustanawianie nowych połączeń, jak i zwiększania liczby rejsów w połączeniach już istniejących”.
Innym zjawiskiem stosunkowo rzadkim w nieodległej jeszcze przeszłości jest skupianie części dodatkowego oferowania w szczycie sezonu. Może to oznaczać zwiększenie się konkurencji tanich przewoźników wobec połączeń czarterowych. Wydaje się też, że wobec tendencji do administracyjnych działań (np. w Niemczech), mających utrudnić tanim liniom konkurowanie z tradycyjnymi przewoźnikami (minimalne ceny przelotów, podatek lotniczy) mogą one wrócić do większej ekspansji na mniej restrykcyjnych rynkach, w tym na polskim, co miało już miejsce w latach 2012-2017 – kończy Betlej.