Jednym z problemów agentów turystycznych jest sytuacja, kiedy klienci, którzy oczekują wsparcia przy wyborze wakacji, po zasięgnięciu porady u jednego agenta wędrują do drugiego (a często do trzeciego) lub wracają przed komputer i kupują wycieczkę w sieci. Remedium na takie sytuacje może być opłata serwisowa, która od dawna funkcjonuje w Szwajcarii i Austrii (40 – 50 euro) coraz częściej wprowadzana jest przez niemieckie biura. Zazwyczaj sprzedawcy pobierają ją podczas pierwszego spotkania, ale jeśli klient zdecyduje się zamówić wycieczkę, zaliczają ją w poczet kosztu wyjazdu, porada jest więc darmowa.
CZYTAJ TEŻ: ABTA wspiera agentów przed szczytem rezerwacyjnym
– Zastanawialiśmy się nad wprowadzeniem takiej opłaty już od dawna – mówi Izabela Kołłb-Sielecka, współwłaścicielka biura Lastowicze.pl, które prowadzi ze swoim mężem Grzegorzem. – Na początku tego roku przeanalizowaliśmy, ile czasu poświęcamy na różne czynności. Okazało się, że lwia część idzie na udzielanie odpowiedzi na pytania osób, które nigdy nie korzystały z naszych usług. To nas zbytnio pochłania i opóźnia obsługę klientów zainteresowanych konkretnymi ofertami.
Pytania są różne od „co polecacie na zemstę faraona w Egipcie”, poprzez „czy mogę w danym miejscu latać dronem”, po prośbę o listę najciekawszych miejsc do zobaczenia w Tajlandii. – Czasem możemy odpowiedzieć od razu, ale czasem przygotowanie odpowiedzi zajmuje kilka godzin – wyjaśnia agentka. Dlatego Lastowicze postanowili rozwiązać problem, wprowadzając usługę „Rady Lastowiczów”. Za 200 złotych zainteresowani mogą pytać o wszystko, co jest związane z planowanymi podróżami. Cena jest jedna, niezależnie od skomplikowania i czasu, jaki agent musi poświęcić na znalezienie odpowiedzi.
Kiedy klient przyśle pytania e-mailem lub pojawi się w biurze osobiście, by zasięgnąć rad dotyczących wyjazdu, którego nie kupił u Lastowiczów, jest informowany o możliwości zamówienia odpłatnej porady. – Usługę zrealizujemy dopiero po otrzymaniu pieniędzy. Opłaty pobierać będziemy również od osób, które nagminnie wykorzystują nas do przygotowania ofert, a zakupu dokonują gdzie indziej, a także w wypadku zapytań o wyjazdy grup, którym poświęcamy zwykle znacznie więcej czasu niż przeciętnie i przy zapytaniach o wyjazdy ze specjalnymi życzeniami, niedostępnych w systemach rezerwacyjnych. Pieniądze będziemy zwracać, kiedy klient złoży u nas zamówienie – wyjaśnia Kołłb-Sielecka.