Można już przyjąć, że w rozwiniętym świecie rozprzestrzenianie wirusa mija swoje apogeum. W tej sytuacji największym wyzwaniem będzie ograniczanie negatywnego wpływu pandemii na gospodarkę poszczególnych państw i regionów – pisze na wstępie cotygodniowej analizy prezes Instytut Badań Rynku Turystycznego Traveldata Andrzej Betlej.
CZYTAJ TEŻ: Betlej: Wariant chiński z europejskim przesunięciem
Skala deklarowanego wsparcia dla poszczególnych gospodarek zdecydowanie przewyższa tę z ostatniego globalnego kryzysu zainicjowanego upadkiem banku inwestycyjnego Lehmann Brothers we wrześniu 2008 roku. Najenergiczniej działają instytucje amerykańskie, gdzie uchwalono program przeznaczający 2,3 biliona dolarów na ratowanie gospodarki. Unia Europejska dzień później, w ostatni piątek, przyjęła umiarkowany i nie do końca wyposażony w szczegóły program 540-miliardowy. W sytuacji opieszałości UE poszczególne państwa, w tym Polska, w lwiej części tworzą programy wsparcia z wykorzystaniem własnych budżetów – zauważa autor.
Cele gospodarcze kontra cele medyczne
jak pisze dalej Betlej, w pewnej sprzeczności wobec względów gospodarczych znajdują się zalecenia medyczne, które postulują utrzymywanie okresu restrykcyjnej izolacji (zalecenia WHO) tak długo aż utrwalą się symptomy wygaśnięcia epidemii, czyli nastąpi radykalny spadek liczby nowych zachorowań.
W prowincji Hubei i 11-milionowym mieście Wuhan o częściowym zniesieniu restrykcji zdecydowano 25 marca, czyli 50 dni po przybliżonym apogeum liczby zachorowań i 31 dni po apogeum liczby zgonów, a o całkowitym ich zniesieniu, tj. łącznie z likwidacją blokad uniemożliwiających przekraczanie granicy miasta 8 kwietnia, czyli 14 dni później. Gdyby ten sam scenariusz zastosować do sytuacji Polski to ta data wypadłaby 25 maja, chociaż w Polsce na razie trudno to przewidzieć, bo apogeum liczby zgonów mogło jeszcze tu nie wystąpić.